silver
/ 2006-04-08 09:24
/
Bywalec forum
Trzeba po prostu być realistą. Takie zróżnicowanie ma szansę bytu w krótkim i średnim okresie czasu. Skłaniałbym się do tego, że trzeba wyrabiać swoją przewagę na innych polach. W Estonii choćby ambitny plan przyłączenia każdego do Internetu, teraz mają zdaje się 80%. Fajnie z tym podatkiem CIT, ale liczą się jeszcze powiedzmy bezpośrednie połączenia z Azją, znowu Eesti sobie to załatwiła. No i zrobił się Hong Kong tej częsci Europy dzięki niskim podatkom, ale przede wszystkim celowi i odhaczaniu kolejnych etapów. W Polsce nic by to nie dało bo - petent to wróg urzędnika, nie można głosować przez Internet, posłowie nie znają angielskiego, agencja od przyciągania inwestycji wiele mówi mało robi, mentalność zmieni się za 100 lat. A co ciekawe taki redaktor naczelny wprost ma znaczny udział przodków estońskich i my ogólnie jako Polacy również. Znowu nie ma się jak wykręcić i dać jakiegoś lewego usprawiedliwienia.
Inaczej mówiąc Kwaśniewski nie podpisał liniowego i na ten boom się nie zapisaliśmy. Będzie się tak działo jak obecnie, nie zapiszemy się na kolejne pomysły sąsiadów. Tak jak w 1998 roku pracownik naukowy z Pittsburgha nie wierzył w moje słowa o dominacjo Chin w ciągu 10 lat, które jakoś teraz nie wiedzą już co robić z dolarami i wyprzedziły w tej dziedzinie Japonię. Trzeba patrzeć do przodu, być krok do przodu - dotrzymywanie kroku w kulturze wschodu to cofanie się. Tak więc nadal byłbym za rozwiązaniami dla całej Europy, w innym wypadku będziemy mieli powtórki z pociągu Berlin-Tallinn, który w Polsce się nawet nie zatrzymuje. A dlaczego? Bo nasze wspaniałe prawo na to nie pozwala. Unia nie walnęła 200mln euro kary, to ciężko się zdopingować. I to jest zaleta tego organizmu spajającego, szkoda tylko, że działającego tak powściągliwie wobec skansenu ubiegłej epoki jakim jest nasz kraj.