mama ucznia
/ 83.19.169.* / 2016-04-14 10:51
Jak zawsze każdy nauczyciel znajdzie wymówkę, drodzy nauczyciele nie tylko w oświacie istnieją braki sprzętowe i materiałowe, ale ludzie potrafią sobie poradzić. Wam trzeba wszystko gotowe zorganizować, podać na tacy. Jak już macie wszystko jak należy, pozyskane kilkanaście milinów w ramach projektów EFS, szkoły wyposażone w nowoczesny sprzęt, pomoce dydaktyczne takie o jakich inni mogą marzyć to też problem, bo trzeba je wyjąć z szafy i przygotować się do lekcji, a nie od niechcenia tak jak zawsze. Ja akurat z oświatą mam wiele wspólnego i wiem o czym mówię, w większości przypadków odbębnić swoje, zajęcia dodatkowe polegają na tym, że dzieci rozwiązują zadania z podstawy programowej i takie same, zawsze słyszę, że wyniki uczniów niskie "egzaminy końcowe zdawane poniżej średniej, często najgorzej w powiecie" wtedy kto winny? oczywiście uczeń, bo słaby rocznik. Wymiar godzin o którym piszecie to kpina, swoje odbębnić i na miasto albo do 2 i 3 pracy, bo korki lepiej opłacane, w projektach EFS bo lepsza była stawka. Już jak nawet macie bazę świetnie wyposażoną to też nie macie jak pracować i za mało zarabiacie, nie radzicie sobie z problemami wychowawczymi, rodzice uczą dzieci za Was w wielu przypadkach, bo jak ambitne dzieci i chcą coś osiągnąć to prywatnie na korepetycję muszą chodzić, a kto za to płaci rodzic, rodzic po swojej pracy też siedzi z dzieckiem w domu i uczy, bo Pani nie umie wytłumaczyć. Idąc do szkoły w sprawie niskich wyników nauczyciela, słyszymy, zawsze, ze coś nie tak z naszym dzieckiem?! Nie ważne, że np. z matematyki 98% dzieci pisze testy i egzaminy poniżej średniej, nauczyciel nie winny, rodzice winni bo nie siedzieli z dziećmi, nie wykupili u nauczyciela korepetycji itp. Gdzie wtedy Wasze lamenty o warunki pracy, o zbyt wygórowany czas pracy? W każdej pracy, każdy po pracy musi się przygotować ( nie mówię o fizycznej), zabrać robotę do domu, a ma czas 40 h/tyg i pensje często niewiele większą niż minimalna. Kiedyś mogłam przyznać, że praca z dzieckiem była trudna, nauczyciel szanowany zawód z powołania, teraz nauczyciel to dobra fucha a dziecko jest na końcu, Nikogo prawie nie obchodzą jego wyniki, może tak jakby rozliczać Was za wasze wyniki co? Ilu z Was by wtedy tak krzyczało?!