permanentny
/ 87.148.32.* / 2016-03-17 09:52
Mam synowa nauczycielkę po studiach, z dyplomami, ciągle się dokształca i ,jak poniżej ktoś napisał nie wychodzi ze szkoły.Wraca o 19 ,często o 20 tej ze szkoły. Jak to jest,że z jednej strony opluwa się nauczycieli,że mają same wakacje,co jest nieprawdą bo pracują w lecie 1 miesiac w szkole co dziennie, a w zimie siedzą w szkole a bo świetlica, a bo nauczanie, a bo zebranie, a bo narada. To dziadostwo jest teraz. Miałem nadzieję stojąc z boku,że PiS zapewni ład i normalne godziny pracy. To prawda,że w domu siedzi do 12 często gęsto i sprawdza klas ówki, egzaminy, sprawdziany.Prywatna drukarka, prywatny papier, prywatny tusz, prywatne biurko, prywatny czas. Czasem mówię do mojej wnuczki 5 letniej,że lepiej idź z mamusią do szkoły bo ją będziesz przynajmniej widziała. Do tego dodam,że na życzenie i wskazanie dyrektora musi się robić co rok szkolenia i do tytułu magistra dorzucać non stop zdawane egzaminy, za które grosza więcej nie dostaje. I z tą pensją 2700 to prawda.Myślę,że gdyby w sśiecie byli nauczyciele tak wykształceni,jak wymaga się tego od naszych to zarabiali by 20000zł minimum i byli by traktowani lepiej od lekarzy bo i nauczają nauk różnych. Kiedy i kto wprowadza noin stop bajzel do tego sektora oświaty? Nawołuje PiS,aby wprowadził zwyczajny cykl nauczania bez zakrętasów i nadużyć.Bo tak to trzeba nazwać.To co sie w tej chwili robi z zyciem i czasem nauczycieli to nadużycie, wyzysk,bo nie płacenie za pracę w nadgodzinach. Co mi tu nie gra i to grubo nie gra.