Jak to sami określili .. przypadek.
Wniosek .. skoro to przypadek to jest to dyletancka firma, która ma kiepskich programistów.
Jezeli jednak nie jest to dyletanctwo firmy to ten przypadek musiał byc zaplanowany .. tylko po co?
Wszak sieci nie zabezpieczaja tylko/przewaznie dyletanci komputerowi.
Moim zdaniem, chodziło o najzwyklejsza inwigilację, bowiem rózne tajemnice "dyletantów" komputerowych, ale juz nie dyletantów w innych dziedzinach moga byc przydatne.