MR, Canary Wharf, London
/ 90.200.184.* / 2015-10-02 14:59
Nie wiadomo - śmiać się, czy płakać, czytając takie opinie pseudo-doktorka. To, że ten cycuś ma doktorat, dobitnie świadczy o upadku polskiego szkolnictwa wyższego. Branżą schyłkową? A masz inne źródła energii w Polsce? Co to znaczy- można gdzie indziej kupić "tanio"? Ano to, że w zamian trzeba oddać coś produkowanego w naszym kraju, inaczej powstaje DEFICYT BILANSU OBROTÓW BIEŻĄCYCH. I tutaj powstaje pytanie - CO? Co może chcieć u nas kupić Australia za swój tani węgiel? Ople z Gliwic, ze znaczkiem Holden? W nich sprzedajemy jedynie pracę naszych operatorów, stanowiącą ułamek wartości wyrobu. Naprawdę zarabia firma GM, czyli jej management, biuro rozwoju w Niemczech i właściciele akcji notowanych na NYSE. Wszędzie, gdzie zaczniemy szukać, dojdziemy do takich samych konkluzji - nie mamy na dobrą sprawę czym handlować. Polska, owszem sprzedaje sporo, ale finalny zysk trafia gdzie indziej i napędza inne gospodarki. Sprzedaż energii z naszych surowców jest jednym ze sposobów, dzięki którym część kosztów wytworzenia wyrobów w Polsce, zostaje w naszym kraju, a nie trafia za granicę. Stratę ponoszą kompanie węglowe, ale w wymiarze globalnym gospodarka zyskuje i dzięki temu jeszcze nie upadła całkowicie. Tego aspektu pryszczaci doktorkowie nie widzą. Nie widzą też, że w dobie RE, dzięki niewykorzystywanej energii z farm wiatrowych poza godzinami szczytu, można byłoby pomyśleć o produkcji paliwa syntetycznego z węgla. Opłaca się już przy cenie ropy COB po około $50, czyli nawet w obecnym spadku. Sposobów jest dużo, trzeba pomyśleć, a nie głupio mędrkować nad ucięciem kolejnej gałęzi. A później dziwić się, że drzewo nie owocuje. Margaret Thatcher? A macie, wy mędrcy od siedmiu boleści, w naszym kraju londyńskie CITY?! Którego PKB JEST RÓWNE POLSKIEMU i podatek tam zebrany mógł sfinansować przekształcenia?! Nie macie, to zapomnijcie o swojej filozofii. Zapraszam do City, skoro tacy jesteście mądrzy. Zobaczymy jak sobie poradzicie. A jeśli już, to zmieni się wam myślenie.