Macie rację - bogatym, nie opłaca sie kraść (wyjątki oczywiście zdarzają się wszędzie). Od kiedy skończyłem studia (a także i wcześniej) zawsze zarabiam bardzo dobre pieniądze - zawsze w najwyższym progu. Po 5 latach pracy w Polsce stać mnie było na dom i dwa samochody. Miewałem nawet czasem z tego powody wyrzytu sumienia, ale tłumaczyłem sobie, że skoro od podstawówki aż po studia miałem zawsze świetne oceny, to kto jak nie tacy jak ja powinien bardzo dobrze zarabiać - inna alternatywa to tylko cwaniacy, złodzieje i inni, zwani czasem politykami. Do tego sam zasuwałem przez lata przy budowie własnego domu. Dziś mieszkam w Anglii i zarabiam jeszcze lepiej. Dom w Polsce wynajmuję za dobre pieniądze, i dodatkowo inwestuję zarobione środki, coby nie lażały bezczynnie. Na starość na ZUS nie liczę, więc nie zamierzam się podporządkowywać ustawom i pracować do 65 roku życia - i kto mnie zmusi...? Do tego zawsze starałem się byc maksymalnie uczciwy, bo nie miałem potrzeby żeby sobie coś zwinąć - małego czy dużego ("od rzemyczka do koniczka" jak mawia moja mama). Pomimo tego polski system podatkowy zawsze zachęcał mnie do tego, aby często maksymalnie wykorzystywać wszelkie ulgi i udogodnienia, aby zminimalizować podatki - bugowlana, zdrowotna, na komputer, renta itp. Zawsze uważałem, że płace za wysokie podatki w Polsce i robiłem rzeczy na pograniczu prawa, żeby podatków płacić jak najmniej - a to budowlańcy na czarno, a to zakupy "bez VATu" itp, itd. Przez to kombinowanie cholera mnie zawsze brała, ale tak działa rynek i jego równowaga - jeśli Polacy czują, że płacą za dużo podatków, będą to omijać. W związu z powyższym, moje rzeczywiste podatki były zawsze dużo niższe niż zapisano w ustawie - na poziomie jakichś 20%. Po cholere zatem tracić czas i energię wszystkich naookło, jak można było liniowo 20%..?
Wprowadzenie dochodowego liniowego (w tym równego
VAT-owi) pomoże wszystkim - w tym również budżetowi (przewidywalne i wyższe dochody, mniejsze wydatki na urzędników, wieksza przejrzystość i zachęta dla pracodawców i drobnych przedsiębiorców). Do tego wprowadzenie ulgi budowlanej - doprowadzi do tego, że z jednej strony będzie sie wspierać rozwój budownictwa (jako motora dobrej gospodarki), a z drugiej utnie się szarą strefę w tej dziedzinie - znowu per saldo wyższe wpływy do budżetu. Trzeba tylko odwagi...
PS. Dodam od siebie, że w słonecznej Bułgarii, która weszła do Unii w tym roku podatek od przedsiębiorstw wynosi 10%, a od nowego roku wprowadzają liniowy dochodowy na poziomi 10%. Przy takiej konkurencji firmy (plus pracownicy) zamiast pracowac w Polsce będą się transferować na papierze gdzie się da ( ja i moja żona tego przykładem), aby więcej zostało w kieszeni. Jak się ktoś raz przeniesie, to ciężko go namówić na powrót (vide emigranci), bo nikomu się nie chce 10 razy przechodzić przez biurokrację, banki itp. Jak sie wspiera kapitalizm, to trzeba rozumieć, że opiera się on przede wszystkim na ZASADZIE CHCIWOŚCI JEDNOSTKI - zawsze będzie chciał więcej dla siebie. Jakby ludzie nie byli chciwi, to by im się nie chciało zasuwać i wszelkie teorie ekonomiczne można by między bajki...
pozdrawiam i życzę niskich i uczciwych podatków...