ma świadomość, że "to nie jest reforma szczególnie popularna w środowiskach lokalnych, ale z pewnością służąca interesowi ogółu społeczeństwa".
I o to tu chodzi. Z jednej strony o ambicje starostów i burmistrzów, że mają "u siebie" sąd rejonowy, z drugiej o błogie zasiedzenie i rutynę sędziów "na rejonie".
Interes obywateli nie ma z tym nic wspólnego, bo treść czerwonej tablicy na budynku czy pieczęci na wyroku jest im obojętna.