giełda to tylko dodatek i czelendż, ja na ten przykład to traktuję przede wszystkim jako wyzwanie intelektualne, element osobistego rozwoju. w zasadzie chodzi o to aby z rynkiem wygrać i "posiąść" go. a pieniądze w tej grze to "tylko" wynik. jeśli się je traktuje z najwyższym ubóstwieniem a giełdę jako przykrą konieczność ich pomnażania to najczęściej kończy się to bardzo źle. masa tutaj takich kolesi, którzy cały rok hossy bali się cokolwiek zainwestować w obawie o każdy okruszek każdego swego talarka. to właśnie oni nienawidzą rynku, zwłaszcza za to, że może spadać, za to zbyt mocno kochają swoje pieniądze. tacy na giełdzie rzadko kiedy zarabiają a najczęściej tracą
ja też lubię pieniądze, zwłaszcza dużo :)) ale tylko lubię, bez przesady, najważniejsza jest miłość do jakiejś kobiety (chyba, że ktoś kocha inaczej), do tego jakaś przyjacielska dusza i własne drzewo pod którym można w spokoju usiąść i wdychać świeże powietrze w blasku słońca
no i jeszcze piwo czasem :)) też najlepiej w plenerze :))