odkąd go kojarzę nic nie kumał
pamiętam jak w lato 2008 ogłaszał, że pod koniec roku wrócimy na 3600 a pod koniec roku spadliśmy na 1400
potem, jak już rynki klepnęły w dno bessy, jak sp500 był na 821, śmiał się z buffetta, że ten zaczął kupować akcje, pisał też wtedy w Newsweeku, że na giełdzie jest "bańka" i akcji kupować nie należy, że on zainwestowałby w wino nie akcje
teraz regularnie rozpoczyna swe komentarze tekstem "dziwny to był tydzień na giełdach" a w radiu i tv twierdzi, że "wzrosty są nieuzasadnione". pewnie ocknie się na końcu hossy, że to hossa i zacznie naganiać na kupno
typowy dla anali brak wyczucia rynku, myślenie charakterystyczne dla ulicy, nakazywanie rynkowi co powinień robić zamiast płynąć z trendem itd
ktoś tu nawet kiedyś cytował jak kuczyn powiedział, że grałby na giełdzie "ale nie ma już za co"
fajnie się go czyta i słucha, daje dobre podsumowania danych makro z dnia poprzedniego, w których zawsze jest coś więcej niż zwykle, ma niemal natchniony język, jakby zawsze był mądrzejszy od samej giełdy, ale niestety nie jest
dobry tekściarz, gwiazdor, idealny kandydat na giełdowego guru dla ulicy, maskotka, mickey mouse parkietu ale nic więcej