jb
/ 82.210.148.* / 2010-07-06 22:10
Stan Illinois ma coraz większe problemy z deficytem budżetowym. W swoim artykule "New York Times" porównuje Illinois do Grecji nad jeziorem Michigan. Władze nie potrafią opłacić swoich zobowiązań - zarówno wobec własnych pracowników, jak i prywatnych firm.
Obecnie deficyt budżetowy Illinois wynosi 5,1 mld dol. Jeżeli władze stanowe nie podejmą próby reform, może on sięgnąć 12 mld dol., co stanowi połowę całego budżetu stanu. Najbardziej palącym problemem są emerytury - nie ma środków na pokrycie połowy świadczeń. Gubernator proponuje pożyczyć na ten cel 3,5 mld dol., za co stan zapłaci dodatkowo 1 mld dol. odsetek. Republikańska opozycja sprzeciwia się, mówiąc, że decyzja ta jest "godna Enronu".
Władze stanowe zmniejszają też liczbę godzin opieki w przedszkolach, tną dodatkowe zajęcia w szkołach, zwalniając przy tym tysiące nauczycieli. Część ośrodków pomocy uzależnionym lub niepełnosprawnym musiała wziąć pożyczki, by nie ogłosić niewypłacalności. Problem dotyka także prywatnych przedsiębiorców, którzy nie dostali pieniędzy od stanu za swoją pracę (od aptekarzy po właścicieli zakładów pogrzebowych). W niektórych miasteczkach oszczędności i zwolnienia dotknęły nawet straż pożarną. Zadłużone są też stanowe uniwersytety, które nie dostały obiecanych 668 mln dol. i się zadłużyły, wskazując stanowe zobowiązania jako zastaw.
Dużym problemem stanu Illinois jest też bezrobocie, które obecnie wynosi 11 proc. Dla porównania - w 2005 roku było to tylko 5 proc.
Ponieważ amerykański stan nie może zbankrutować tak jak firma, politycy nie śpieszą się z koniecznymi zmianami. Illinois znajduje się obecnie w politycznej pułapce: z jednej strony demokratyczna większość skutecznie broni wydatków i godzi się na kolejne deficyty, z drugiej strony republikanie blokują wszystkie próby podniesienia podatków lub zaciągnięcia pożyczki.
-----------------
Ale to niedługo tąpnie.