jb
/ 89.74.213.* / 2010-07-06 14:16
Europejski Bank Centralny wzywa kraje do drastycznych cięć budżetowych. Jednak zmniejszenie pensji pracownikom Narodowego Banku Rumunii o 25 proc. wywołało ostry sprzeciw instytucji. - To ograniczenie niezależności banku centralnego - ogłasza ECB
"Oczekujemy radykalnych przedsięwzięć rządów na rzecz trwałego i wiarygodnego uzdrowienia finansów państwowych" - mówił w maju prezes EBC Jean-Claude Trichet. Bank centralny w obliczu greckiego kryzysu i puchnącego w zastraszającym tempie zadłużenia europejskich państw wzywał już europejskie kraje do zaciskania pasa. Jednak gdy tylko rumuński rząd zdecydował o zmniejszeniu pensji pracownikom tamtejszego banku centralnego, EBC powiedział - basta!
W wydanym na początku tygodnia oświadczeniu EBC czytamy, że wszelka ingerencja w działalność rumuńskiego banku jest sprzeczna z przepisami Unii Europejskiej i narusza niezależność banku centralnego. - Nikt nie powinien ingerować bezpośrednio lub pośrednio w działalność banku, a ustalenie pensji powinno się odbywać w porozumieniu z bankiem centralnym - brzmi komunikat.
Z tą opinią zgadza się Krzysztof Rybiński z SGH, były wiceprezes NBP. - Obniżenie pensji bez konsultacji z pracownikami uważam za atak na niezależność i na fundament państwa prawa. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której niezadowolony z polityki banku centralnego rząd pod pozorem oszczędności obcina jego kierownictwu pensje i w ten sposób wywiera naciski - mówi Rybiński.
Ponieważ Rumunia nie jest w strefie euro ze strony EBC nie grożą jej żadne sankcje. Jednak jeśli analiza prawna wykazałaby, że decyzja jest sprzeczna z prawem unijnym Komisja Europejska mogłaby ją zakwestionować i unieważnić.
Wkrótce EBC będzie musiał wysłać kolejny komunikat, bo jak podał wtorkowy "Financial Times" ze zmniejszeniem pensji do 25 proc. uposażenia (6,8 tys. euro) musi się też liczyć szef banku centralnego na Węgrzech Andras Simor.
Co ciekawe, prezes EBC z jednej strony broni niezależności banków centralnych, a z drugiej sam musi odpierać zarzuty o uleganie naciskom politycznym po tym, gdy EBC mimo negatywnego do tej pory nastawienia, zgodził się na wykupywanie obligacji zadłużonych krajów. Roczne wynagrodzenie Tricheta w ubiegłym roku wzrosło o 2,5 proc., do 360 tys. euro
-------------------
Banksterom należy powiedzieć zdecydowane NIE! Cięcia należy rozpofcząć od pensyjek i premijek banksterów bo to oni zrobili kryzys. Nalezy jak najszybciej skończyć z ratowaniem banków kosztem podatników.