"Zapisz sobie - Halinka z PO" - tymi słowami zagadywała współpasażerów z pociągu, niedoszła posłanka Platformy. Szczególnie upodobała sobie mężczyzn, za którymi chodziła i proponowała załatwienie pracy. A wszystko w oparach alkoholu w drodze ze zjazdu rocznicowego PO - donosi portal sądeczanin.info. Działaczka PO zrezygnowała już ze startu w wyborach.
Pociąg z członkami PO obrósł już w tyle legend, że powoli staje się synonimem powrotu z wycieczki szkolnej bez wychowawczyni, lub wyprawy na mecz piłkarski. Aż dziw bierze, że policja nie obstawia jeszcze stacji, na których pojawiają się działacze partii rządzącej, z których część usilnie zabiega o integrację z innymi podróżnymi.
W wypadku pani Haliny Wąsowskiej-Schirmer ciężko jest doprecyzować miejsce, w którym jej uciążliwość osiągnęła zenitu. Jedynym wspólnym mianownikiem jest pociąg i południe Polski. Jak relacjonuje sądecki portal, pani Halinka twierdziła, iż podejmowała jedynie próby kontaktu z elektoratem, przy okazji racząc się alkoholem. Trochę inaczej widziały to niektóre z nagabywanych osób.
- Uciekłem przed tą kobietą. Mówiła, że chciała porozmawiać, ale była bardzo nachalna – opisywał „Sądeczaninowi” jeden z pasażerów. Według Wąsowskiej-Schirmer sprawa wynikła z jej troski o rzeczonego mężczyznę.
Piąta, dziesiąta - kogo to obchodzi
- Szukałam tego młodego mężczyzny do piątej rano, bo bałam się, że jak przepinaliśmy wagon w Katowicach, to mógł w nim zostać – opisywała zajście działaczka PO. Szkopuł w tym, że wagony przepinano w Krakowie, a nie w Katowicach. Lekko różni się również pora, o której do tego doszło – nie nad ranem, lecz koło 11.00. Kto by jednak przejmował się takimi detalami.
Najważniejszym było to, że kiedy pani Halinka wróciła do normalnie prezentowanej formy, postanowiła na stacji w Bochni, uświadomić nietrzeźwego mężczyznę, iż nie tak rozwiązuje się problemy alkoholowe. W końcu któż mógł by wiedzieć o tym lepiej niż terapeuta i pedagog, czyli Wąsowska-Schirmer.
Przykład idzie z góry, ale dół potrafi się zachować...
Pani Halinka zachowała się również jak rasowy członek PO, biorąc przykład z samego Donalda Tuska, który obecnie gani kibiców, za zachowania, których sam się dopuszczał lata temu (patrz wymachiwanie przed nosami wężem ogrodowym). Doły Platformy ewoluują szybciej i kandydatce z Gorlic do przejścia metamorfozy wystarczyło ledwie parę godzin, od wyjścia z najgłośniejszego pociągu w Polsce. Pani Halina Wąsowskiej-Schirmer potrafiła jednak zauważyć swój błąd i jak informuje portal gorlice24.pl wycofała się z walki o mandat poselski w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Z całej historii wyciągnęliśmy jeden wniosek. Od teraz zanim wsiądziemy do pociągu, będziemy uważnie obserwować, czy nie ma w nim działaczy PO wracających z imprezy. W takim wypadku wolimy postać chwilę dłużej na stacji, bo numer pani Halinki jest nam całkowicie nieprzydatny.
-----------
Kobiet należy unikać jak ognia, zwłaszcza POpapranych!