max303
/ 2009-03-17 07:06
/
Pogromca naganiaczy i malkontentów
Zobaczymy za trzy kwartały
Kamil Zatoński
Puls Biznesu, pb.pl,17.03.2009 06:40
Czytaj komentarze(0)
Zobacz na forum ({PostCount})
Trzeba zacisnąć zęby i przetrwać jeszcze 2-3 kwartały. Wtedy będzie jasne, czy ci, którzy wieszczą rychły koniec recesji, mają rację.
To był kolejny dobry dzień na rynkach finansowych. Indeksy warszawskiej giełdy poszły w górę, podobnie było w Europie Zachodniej. Mocnym akcentem w nowy tydzień wszedł również złoty, który przez większość dnia zyskiwał do wszystkich głównych walut. Rano za euro płacono 4,5 zł, a później nawet o 6-8 groszy mniej. Notowania franka szwajcarskiego spadły nawet poniżej 2,90 zł. Dolar mocno tracił do euro.
Do poprawy nastrojów przyczynił się Ben Bernanke, szef Rezerwy Federalnej (Fed), który uważa, że recesja w Stanach Zjednoczonych, rozpoczęta pod koniec 2007 r., może skończyć się w tym roku.
— Poprzednie wypowiedzi szefa Fed były bardziej pesymistyczne. Tę można odczytywać jako silne wsparcie dla tej grupy ekonomistów, którzy uważają, że ożywienie gospodarcze nadejdzie już pod koniec tego roku. Obóz przeciwny spodziewa się recesji trwającej jeszcze 2-3 lata — mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku.
Ernest Pytlarczyk uważa, że po tak szybkim spadku wskaźników makroekonomicznych dno zostanie wkrótce osiągnięte, a od trzeciego kwartału w Ameryce można już liczyć na dodatnią dynamikę produktu krajowego brutto.
— Gospodarki takie jak amerykańska czy brytyjska zapewne już na przełomie 2009 i 2010 r. zaczną wychodzić z kryzysu, oczywiście przy realizacji mocnego, ale możliwego do spełnienia założenia, że odblokuje się system finansowy. Na szybkie, gwałtowne odbicie nie ma jednak co liczyć, a wysokie bezrobocie w USA będzie się utrzymywać bardzo długo – mówi Janina Świątkowska, ekonomistka PKO BP.
Jej zdaniem, najpóźniej za 3-4 kwartały przypadnie także dno trendu pogarszania się wskaźników makroekonomicznych na całym świecie, także w Polsce.
— Na ożywienie w naszym eksporcie można będzie liczyć w pierwszej połowie 2010 r., dłużej przyjdzie poczekać na poprawę popytu konsumpcyjnego — przewiduje Janina Świątkowska.
A giełda przeważnie wyprzedza gospodarkę o 2-3 kwartały