Moim zdanie wyglada to tak.
Gruby podciągnąl gielde z ostatnich spadkow w polowie lipca od 1800---do --tego chyba nie macie watpliwosci ze nie robili tego Polacy, pozniej dolaczyly fundy i leszcze.
Nastepnie gruby nie realizowal zysku tylko ciagnal do gory co zdziwilo leszczy --musial tak robic bo mu dolar za mocno spadl . Gruby byl w impasie wiec tak wybnął dalej ladowal na wzrosty i (wyciagal miedzy innymi w ameryce szczegolnie w koncowkach), dane mu jeszcze sprzyjaly
Napedzil znowu antylopy sprytnie opychajac niektore
akcje jednoczesnie kontrolujac aby nie wybuchla panika wiec ciagnol gdy spadalo to bylo widać.
A dolar sobie tanial wiec gruby chodz zarabial na gieldzie dostawal troche po majtach na walucie.
Dane rynkowe chodz takie sobie odbierane byly znakomicie.
Ale grubas ophcnol juz te
akcje na ktorych duzo nie zarobil i spokojnie moze sobie wyjsc jednoczesnie podnoszac dolara wiec nawet jak sprzeda trochę taniej to wezmie wiecej na walucie, nawet wywolujac panikę mysle ze nie jest mu ona grozna spokojnie zarobi.
Raczej nie bedzie kontynulowal wzrostow bo ma szanse ze bedzie juz tylko sam kupowal--brak kapitalu wsrod leszczy i fundow.
Wiec raczej zakonczyl tu hossę.
Czy komuś się to podoba czy nie.