brydzia
/ 2009-08-14 10:50
/
10-sięciotysiącznik na forum
Gdzie ta korekta? Strach ma wielkie oczy
Marek Rogalski
Puls Biznesu, pb.pl,14.08.2009 10:36
Czytaj komentarze (7)
Zobacz na forum ()
ad437651-cd76-4242-8763-f526485eb22d
Można założyć, że ruch wzrostowy potrwa do I kwartału 2010. Dopiero wtedy rynki będą znów przewartościowane, a coraz częściej poruszanym tematem będzie inflacja - uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
W czwartek rano rynki na powrót pokazały swoją siłę, niszcząc mizernie opracowane koncepcje pesymistów. Na nic się nie zdało straszenie głębszą korektą na rynku surowców, czy też przegrzaniem giełdy w Szanghaju. Dynamika wzrostów głównych indeksów na warszawskim parkiecie, po spóźnionym otwarciu, przekroczyła 3 proc. Na wartości zyskał także złoty.
Po raz kolejny okazało się, że główną cechą trwającej już 5 miesiąc zwyżki na rynkach akcji są dość krótkie korekty. Podczas nich część mniej doświadczonych inwestorów sprzedaje swoje akcje, licząc na to, że odkupi je znacznie niżej. Tymczasem z reguły jest tak, że nabywają je później o wiele wyżej, stając się jedną z sił wzmacniających trend wzrostowy. Zadyszka na koniec notowań w Warszawie tego obrazu na razie raczej nie zmienia.
Reklama:
Ten kryzys był specyficzny. Takiej fali wyprzedaży, jaka przetoczyła się przez rynki, nie obserwowano od kilkudziesięciu lat. W jej końcowej fazie spadków po rynkach krążyło coraz więcej wolnej gotówki. Powodem, dla którego inwestorzy obawiali się silniej zaangażować w mocno taniejące aktywa, był najzwyklejszy strach. Nie wiedzieli, co może się jeszcze wydarzyć. Wszak inwestorzy byli zaskakiwani niemal ze wszystkich stron, a kryzys wymknął się niemal wszystkim ekonomicznym modelom opisywanym w podręcznikach.
Mimo to można było się spodziewać, że gdy kapitały zaczną powracać na rynki, to ruch będzie długotrwały, a pojawiające się korekty dość płytkie. Tak też się dzieje. Paradoksalnie można założyć, że ruch wztrostowy potrwa co najmniej do I kwartału 2010. Dopiero wtedy rynki staną się znów przewartościowane, a coraz częściej poruszanym tematem stanie się inflacja i to jak należy jej przeciwdziałać. Zwłaszcza, że niewiadomo, jak rzeczywiście zaczną radzić sobie gospodarki po ustaniu sztucznego dopingu, czyli planów stymulacyjnych. Nie zdziwiłbym się, gdyby na powrót powróciło zagrożenie „quasi-stagflacji”.
Czy, zatem na koniec 2009 r. rzeczywiście zobaczymy WIG20 w okolicach 2500-2600 pkt? Nie wykluczałbym, że będzie to nawet bliżej 2800-2900 pkt. Jednocześnie dość wyraźnie może zyskać złoty. Ceny 3,80 zł za euro i 2,50 zł za dolara nie powinny być dużym zaskoczeniem. Odpowiada to zwyżce EUR/USD do 1,52.
Marek Rogalski
Analityk DM BOŚ