======
/ 85.222.86.* / 2009-08-17 14:40
Jak zwykle w drugi piątek miesiąca, dziś jest czas by spojrzeć na wykres indeksu przez pryzmat zasady fal. Spadek w lipcu został powstrzymany na 29209 pkt., a kolejne tygodnie upłynęły pod znakiem wzrostu, który wytyczył na ostatnich sesjach szczyt na 36620 pkt. Takie zachowanie wymusza rewizję dotychczasowej prognozy w której zakładałem, iż szczyt został osiągnięty w połowie czerwca na 32362 pkt.
Nowa rzeczywistość sprawia, iż obecnie wzrost przyjął formę impulsu, co jest pozytywne dla prognozy na najbliższe miesiące, choć w krótkim terminie istniej spore ryzyko korekty całego wzrostu. Po tej korekcie, dla której naturalnym celem winno być wcześniejsze minimum na 29209 pkt. Poziom ten wynika z dna fali czwartej niższego rzędu i zgodnie ze wskazówką Elliota tam korekta winna zakończona.
W przypadku silniejszego ruchu popyt winien pojawić się na 28495 pkt. lub też na 26577 pkt. Spadek winien się składać z sekwencji trzech ruchów spadek-wzrost spadek, po czym winien mieć miejsce kolejny wzrost, który winien odpowiadać rangą zwyżce od połowy lutego do chwili obecnej. Oczywiście można sobie wyobrazić, iż maksimum na 36620 pkt zostanie nadbite, a szczyt zostanie nieco wyżej, optymalnie w zakresie 37900-38000 pkt.
Kolejny opór który może mieć znaczenie to 38165 pkt. wynikający z 61,8% zniesienia spadku z 49165 do dna 20370 pkt. Konsekwentnie zakładam, iż indeks koryguje ten spadek po czym będzie kontynuowany spadek. W obecnej sytuacji perspektywa spadku do nowych minimów uległa przesunięciu w bardziej odległą przyszłość (no, po korekcie musi mieć miejsce jeszcze jedna zwyżka). W tym układzie hossa do nowych szczytów prawdopodobnie nie zdoła wystartować w tym roku.
Można się zadać sobie pytanie czy istnieją alternatywne sposoby oznaczeń całego ruchu wzrostowego od połowy lutego na indeksie. Można pokusić się o oznaczanie zwyżki od połowy lutego do połowy czerwca jako fali A czyli pierwszej fazy korekty, spadek do 13 lipca jako fali B, natomiast ostatnie tygodnie to fala C. Ma ona w moim odczuciu sporo wad, przede wszystkim trudno mi jest się doszukać bezdyskusyjnego impulsu w zwyżce do 32362 pkt.
Kolejna rzecz spadek do 29209 pkt był zbyt płytką korektą, zazwyczaj w zygzakach winno to być ok. 50% zniesienia ruchu, tu było ok. 23,6% czyli trochę mało, przynajmniej jak na mój gust. Ale jeśli taka opcja brana by była pod uwagę, to w piątek indeks dotarł do oporu wynikające z relacji pomiędzy falami, gdzie fala C stanowi 61,8% przebytego dystansu przez falę A.
W takim układzie istotne znaczenie winien mieć czerwcowy wierzchołek na 32362 pkt., którego przebicie będzie miało negatywne przesłanie i będzie sugerowało wyczerpanie potencjału korekcyjnego. Dopuszczam alternatywny scenariusz, ale nie przypisuję mu nie więcej niż 10% szans na realizację. W takim przypadku dno bessy winno pojawić się na 24300 lub też 16722 pkt.
(Tomasz Jerzyk - DM BZ WBK SA)