Krzych
/ 2009-04-15 22:41
/
Płoteczka na forum
opieram swą tezę z informacji jaką przerobiłem - wyjście przy takim poziomie zadowoli ich na 100%
To już nie jest gra do jednej bramki
Jesteśmy świadkami gry na rynku Złotego, którą od pewnego czasu (od początku roku) toczą ze sobą najwięksi uczestnicy rynku. Wcześniej gra toczyła się do jednej bramki - wszystkim zależało na tym, by Złotego osłabić.
Dziś działania największych graczy uległy wyraźnej polaryzacji. Jedni nadal starają się wszelkimi sposobami osłabić Złotego (głównie są to posiadacze resztek opcji CALL kupionych od polskich eksporterów - ta grupa uczestników rynku tworzy różnego rodzaju opracowania analityczne wieszczące upadek Polski i wzrost kursu Euro w okolice 5,20), podczas gdy druga, przeciwna grupa uczestników rynku stara się Złotego wzmocnić (niedawni nabywcy polskich akcji oraz obligacji, którym zależy na tym, by ich nowo rozpoczęte inwestycje zaczęły przynosić systematyczne zyski).
Stopniowo przewagę zdobywają gracze grający na umocnienie naszej waluty krajowej. Stopniowo też pomniejsza się grono tych, którzy grają na osłabienie Złotego. Gracze tacy przechodzą na drugą stronę i wzmacniają grupę inwestorów wspierających Złotego.
Ale taka względna równowaga może mieć miejsce jeszcze do lipca. Wtedy to zdecydowana większość pozostałych w obrocie opcji CALL na Euro-Złoty oraz na Dolar-Złoty ulegnie ostatecznemu rozliczeniu. Tylko nieliczne transakcje przejdą na kolejny rok. Niewielu więc będzie zainteresowanych tym, by Złoty nadal się osłabiał. Zaś coraz więcej będzie tych, którzy będą chcieli zarobić na spadku kursu Eur/Pln.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na krytyczne głosy dochodzące ze strony EBC, a dotyczące szybkiego wejścia Polski do Strefy Euro. EBC sugeruje, by poczekać na uspokojenie na rynkach finansowych i dopiero wtedy wstąpić do ERM II. Taką sugestię można jednak też czytać w ten sposób: „Poczekajcie, aż Złoty umocni się o kilkadziesiąt procent i dopiero wtedy przystąpcie do ERM II. Nie potrzebujemy w naszym kręgu słabej polskiej waluty. Przyjmiemy was dopiero wtedy, gdy wasza waluta będzie znowu silna”.
Słaby Złoty wypiera bowiem towary i usługi oferowane przez Niemców i Francuzów (w główniej mierze to z tego kręgu pochodzą naciski na EBC, by nie wpuścić Polski do ERM II przy tak słabym Złotym). Gdy Złoty był silny, ECB ponaglało nas byśmy szybko wstąpili do ERM II. Dziś najwyraźniej gra jest na zwłokę.
Przypuszczam więc, iż do ERM II wejdziemy (a raczej zostaniemy dopuszczeni) dopiero wtedy, gdy kurs Eur/Pln spadnie poniżej 4,00. Przy 15% paśmie dopuszczalnych wahań dałoby to rozpiętość 3,40-3,60.
Być może się mylę. Ale takie właśnie odnoszę wrażenie, iż dziś nie na rękę byłoby czołowym krajom Unijnym, by Polska związała się sztywnym kursem z Euro przy obecnych poziomach notowań.