Witam wszystkich, pisałem o nowym trendzie i hossie w kwietniu 2009, ze ruch jest czytelny i potwierdzony, i że bessa konczy sie nie wowczas gdy wszyscy chca sprzedawac ale wtedy gdy
sprzedawac juz nikt nie chce Analitycy będą Wam wmawiali, że konczy się paniczną falą wyprzedaży
Zacytuje:
"2009-04-24 16:32:22 wesmar [ Portfel ] [ Bywalec forum ]
Re: GPW: Zakończymy tydzień na plusie? [6]
Pamietacie w marcu 94 co sie dzialo na parkiecie? Ktorys z politykow przemowil i potem w
dzien kobiet zaczely sie OS-y, RS-y z uwagi na podaz kilkukrotnie wieksza niz popyt.
Wczesniej cokolwiek by nie kupic szlo do gory. Wielu juz papierowych milionerow na
Cysorzu (universla) nie wrocilo do giledy, ale byli tacy co przezyli i zarobili pare lat
pozniej swiadomi inwestorzy, skupujacy sobie powiedzmy
akcje w rownych interwalach. Teraz
przy nie tak dawnych wodospadach mimo wszystko byla plynnosc, wtedy zas na sesji (fixing)
redukowali obroty. Bessa konczy sie nie wowczas gdy wszyscy chca sprzedawac ale wtedy gdy
sprzedawac juz nikt nie chce. Dlatego tez wystepuje jako konsekwencja tego stanu tzw.
jalowy bezruch, czy plaska. Poniewaz wielu z Was jest nastawionych na kupno taniej (w
praktyce nigdy lub za pozno), wieczne czekanie na dlasze spadki to cos Wam powiem:
mozgu tak nastawionego nie przestawi sie ot tak z dnia na dzien. Jest to organ
subiektywny i kieruje sie heurystyka czyli ulomny. Strategia wlasna i tylko strategia,
Jak czytam co niektorych to miotaja sie, drecza i cierpia..."
W Hossie jest inaczej nie konczy sie gdy kupowac juz nikt nie chce. Ale wtedy, gdy wsyscy chetnie kupuja, wręcz gorączkowo :), wtedy gdy jednostki funduszy są już wysoko, a kapitał wciąż napływa strumieniami. Otóz w roku 2007 do Polski wpłynęło od emigrantów 5,2 mld Euro. Był to rekord. w roku 2010 zastrzyk wyniósł miliard mniej. w obecnym roku prawdopodobnie pobijemy rekord i wpłynie prawie 6 mld euro. To duże pieniądze, które napędzają koniunkurę, mimo fatalnej struktury wydatków budżetowych. Gdyby popatrec na trend i wyrysowac wykres przyplywu tych pieniedzy mamy od 2004 roku w przeliczeniu na zł. zastrzyk ponad 110 mld. To jest główne koło zamachowe gospodarki w chwili obecnej, z tych pieniędzy buduje czy remontuje się domy, kupuje sprzęt elektroniczny, działa to wszystko niczym układ wygładzający patologie przerostu zatrudnienia w budżetówce. Przypomnę, że w całej unijnej gospodarce urzędników jest ponad stan i nie jesteśmy tu wyjątkiem. Co ciekawe zastrzyki kapitału od emigrantów u nas pozwalają na takie harce rządu. 50 tys rocznie * 500 tys urzedników daje nam 25 mld wydatkow. Po upadku komuny bylo 160 tys urzednikow, z mniejsza relatywnie do koszyka dóbr srednia. Wiadomo zatem, ze to wszystko mocno tąpnie. Masa rządzących mętów legnie z hukiem. Kwestia znowu szacowania kiedy. Moim zdaniem cała światowa gospodarka będzie rosła do końca roku 2012. Górny punkt zwrotny koniunktury to najdalej rok 2013 i mimo, różnych kresek na róznych giełdach, trend będzie wrozstowy, także w Warszawie. Mało tego, zachód wierzy teraz w hosse na rynkach wschodzących, poczytajcie optymizm Marka Mobiusa z templetonu.
Co do zarabiania, dalej napisze jak kiedys:
kazdy prawidlowo odczytany sygnal ma pozwolic zyskac wiecej niz benchmark. Sam w sobie rynek nie polega na prognozowaniu, i zastanawianiu sie, czy to juz bessa powoli puka,
czy nie, nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Najwazniejsze jest szacowanie szans na powodzenie gdy zajmujemy pozycję oraz trzymanie się prostej zasady “pozwol zyskom rosnac, tnij sprawnie straty”.
Każdy ma tu swoje metody. W moim przypadku zarabia mi głównie "komputer" wykorzystując wahania o 1 gr. i inercje systemu kupna - sprzedaży przez ludzi. Da się tak na podrzędnych spółkach, w trakcie większych ruchów, ale częsciowo trzeba samemu takowych poszukać. Jeśli kogoś interesuje sposób to mniej więcej opisałem i zobrazowałem to tu w komentarzu jako Marek Wesołowski:
http://www.goldenline.pl/forum/1842562/zyc-z-gieldy
Co do inwestorow, którzy nie potrafią spekulować - napiszę jak pisalem w kwietniu 2009 - trzymac papiery i spać spokojnie jeszcze co najmniej rok
Pozdr. Marek