topol2
/ 2009-06-03 23:06
/
Tysiącznik na forum
Najbardzie wzbudzają litość stwierdzenia, że jakiś wskaźnik był gorszy od oczekiwań.
Dla kogo gorszy?
Czy dla jakiegoś lewusa, który nie potrafi sam zarobić, tylko musi zarządzać i tracić cudze pieniądze?
Jakie wskaźniki mają być gorsze?
Czy głupawe wskaźniki nastrojów z rejonu Chicago i NY, czyli wskaźniki powstałe w wyniku medialnej psychozy i prania mózgów?
Czy wskaźniki szefów firm, którzy nie dość, że sami są w stresie, to są w dwójnasób wyprani psychozą medialną?
Czy to mają być odczyty, gdzie wielkość oczekiwana powstaje wskutek działalności dziennikarskiej?
Bzdury, same bzdury.
Najlepszym wskaźnikiem, który propaguję od 6 lat, jest wskaźnik nastrojów w rejonie Wąchocka.
Jedziesz do Wąchocka i pytasz sołtysa co myśli. Jest rozsądny i ci powie.
Ale człowieku, nie słuchaj anali. Gdyby któryś z nich cokolwiek wiedział, dawno by się dorobił.
Anale, to grupa ludzi skłonnych do hazrdu, którzy jako pierwsi zajęli się giełdą w 1991 r.
Nie umieli nic, ale jak któryś powiedział to, czego oczekiwał tłum, to stawał się sławny. Nie można było być rozsądnym, bo takich tłum odrzucał.