Obecnie w Stanach jest 9,3 mln bezrobotnych, o 1,7 mln więcej niż przed krachem w 2007 r.
Do tego kolejne 7,1 mln musi pracować w niepełnym czasie, ale chce w pełnym, kiedy w 2007 r. było ich 4,1 mln.
Udział zdolnych do pracy w zatrudnieniu spadł do 62,7%, najniżej od 36 lat.
Nie ma perspektyw na poprawę, bo firmy nie inwestują i nie zwiększają zatrudnienia, a pożyczają pieniądze dzięki niskim stopom %, żeby poprawiać zyski na papierze drogą skupowania własnych akcji, żeby szefowie mogli zarobić na posiadanych akcjach i opcjach na
akcje.
I tak wygląda niby hopssa na rekordowych długach, które stale rosną, bo nie ma czym ich spłacić.