amigo2
/ 2009-01-19 17:45
/
Regulamin forum!
Kobieta zarabiająca niewiele ponad tysiąc złotych dostała z banku 91 tys. zł, kredytu. Jej życie załamało się, gdy miesięczna rata przekroczyła dwukrotność jej dochodów
O historii pani Joanny z Krakowa opowiedziała nam jej siostra. Pani Joanna jest sprzątaczką w szpitalu. Jej majątek to połowa skromnego domu bez toalety. A jej obecne problemy finansowe to najlepszy przykład na to jak łatwo można wpaść w pułapkę kredytową i zrujnować sobie życie.
Przez kilka lat zaciągnęła 16 różnych kredytów, w sumie na blisko 170 tys. zł. W listopadzie ubiegłego roku wzięła ostatnią pożyczkę, tzw. konsolidacyjną (kredyt na spłatę wcześniejszych zobowiązań). MBank pożyczył jej 91 tys. zł. Rata kredytu konsolidacyjnego wyniosła 2400 zł, przy zarobkach 1040 zł miesięcznie.
- Trudno mi uwierzyć, że bank pożyczył pieniądze. Przecież musiał sprawdzić klientkę w naszej bazie, a tam są informacje o każdej wcześniejszej pożyczce. Widać, że kobiecie nie wystarczy pieniędzy na spłatę rat - dziwi się Aleksander Borowicz, rzecznik Biura Informacji Kredytowej.
Zapytaliśmy MBank dlaczego pożyczył pieniądze pani Joannie skoro jej zarobki były dwukrotnie niższe od raty. Dostaliśmy odpowiedź o strategii udzielania gotówkowych kredytów konsolidacyjnych: jeżeli klient do tej pory spłacał swoje zobowiązania terminowo, (co jest weryfikowane w Biurze Informacji Kredytowej), to nie ma przesłanek, że miałby nie spłacać kredytu udzielonego przez mBank.
- Tyle, że jedną pożyczkę spłacała kolejną. Dlatego teoretycznie nie miała zaległości - denerwuje się siostra pani Joanny.
MBank udzielił ryzykownej pożyczki już w czasie kryzysu finansowego. W tym samym czasie banki ostro ograniczyły udzielanie kredytów mieszkaniowych i żądały nawet 30-procentowego wkładu własnego.
A jak jest z pożyczkami gotówkowymi?
- Krótkoterminowe pożyczki są bardzo wysoko oprocentowane [nawet do 35 proc. w skali roku]. To rekompensuje nawet część pożyczek, które nigdy nie zostaną spłacone. Poza tym banki dobrze wiedzą, że klienci często biorą kolejną pożyczkę na spłatę poprzedniej. Liczą na to, że w obliczu kłopotów dłużnicy pójdą do kolejnej instytucji i po jakimś czasie zwrócą pieniądze - mówi Katarzyna Siwek z Expandera.
Jeśli tak się nie stanie, bank rozłoży im kredyt na więcej mniejszych rat, a w ostateczności wyegzekwuje zaległości przez komornika.
Katarzyna Siwek przytacza historię jednego z klientów Expandera: - Bank odmówił mu powiększenia kredytu hipotecznego z 300 do 350 tys. zł, bo według wewnętrznych wytycznych klient nie spłaciłby raty wyższej o 200 zł. Jednak w tym samym banku ten człowiek dostał pożyczkę gotówkową na brakujące 50 tys. zł, choć rata wynosiła ok. 1 tys. zł.
Lekkomyślność pożyczkodawców coraz bardziej niepokoi Komisję Nadzoru Finansowego. W ubiegłym roku tylko do listopada Polacy zaciągnęli prawie 21,3 mld zł tzw. pożyczek gotówkowych (w całym 2007 r. - 17,4 mld zł), a w ramach kart kredytowych pożyczyli od banków kolejne 3,5 mld zł (w 2007 r. - niecałe 3 mld zł). KNF w tzw. Rekomendacji T, chce jasno określić, że suma rat wszystkich naszych kredytów nie będzie mogła przekroczyć połowy dochodów netto. Nowe wytyczne zaczną obowiązywać jednak dopiero w przyszłym roku.
- Banki zachowują się nieodpowiedzialnie - mówi Michał Macierzyński, ekspert finansowy portalu Bankier.pl. - Tak jak u nas pożyczki gotówkowe, w USA rozdawano kredyty mieszkaniowe. To doprowadziło do problemów instytucji finansowych. Z miesiąca na miesiąc osób niewypłacalnych w naszym kraju będzie przybywać. Banki mogą tych pieniędzy nie odzyskać i będzie problem - przestrzega Macierzyński.