To chyba raczej powód do paniki. Przecież to zamiatanie problemów pod dywan, zaklejanie próchniejącego zęba przy użyciu SuperGlue zamiast wizyty u dentysty (czyli zbilansowania budżetów i spłaty długów).
"Dodatkowo Włochy poinformowały, że od 2013 roku będą mieć zbilansowany budżet" - prędzej to bym uznał za dobrą wiadomość - ale raczej mało znaczącą. Nawet ze zbalansowanym budżetem dług będzie im przecież rósł po obniżeniu ratingów co jest bardzo prawdopodobne. Wzrostu gospodarczego też w zasadzie w ogóle nie mają żeby móc zwiększać swoje zdolności spłaty.
Indeksy nie spadają bo problemem nie jest brak gotówki, której dodrukowano w sporej ilości. Tzw. inwestorzy giełdowi nawet po wycofaniu pieniędzy muszą je gdzieś przenieść a nie bardzo mają teraz gdzie. Jeśli obligacje stały się mniej pewne to, pieniądze wycofywane z nich przenosi się na giełdę, w surowce lub tam gdzie się jeszcze da nie stracić. Surowce też już są drogie i napompowane, a zatem ryzykowne. System jest pełen pieniędzy, które powodują powstawanie drożyzny (np. wzrost cen benzyny) i przez tzw. inflację po prostu zjadają wypracowywany przez Kowalskiego dobrobyt przenosząc go jak drzewiej z jego kieszeni do systemu państwowych dotacji, pensji dla urzędników, przywilejów itp.
Kiedy spłacające długi Grecji a w przyszłości Włoch i Hiszpanii Niemcy dojdą pod ścianę i same będą mieć 120 % długu na prawdę nic się nie stanie. Trzeba będzie tylko wymyślić nowe "standardy" przekazywania dóbr od Kowalskiego do Kulczyka i tyle. Nowe sposoby liczenia długu i dzielenia się zyskami z podatków z bankami, policją, wojskiem i urzędnikami.
Jedyne co może gwałtownie zachwiać tym powoli dołującym systemem to kolejne bańki pompowane przez socjalistyczne dotacje (patrz bezrobocie w Hiszpanii wygenerowane przez błędne alokacje kapitału i uwidocznione po przerzuceniu środków unijnych do Polski) i nie mające co zrobić z nadmiarem kapitału banki, które będą szukać kolejnego złotego biznesu i pompować kolejne bańki.