Wichajster
/ 62.93.44.* / 2011-07-21 13:53
Szacunek,
specjalnie dla młodych, wykształconych, z dużych miast i amatorów premiera cudaka fragment dziesiejszego wpisu z bloga p.Gwiazdowskiego:
"Simon Johnson, „były główny ekonomista MFW, współzałożyciel renomowanego blogu ekonomicznego BaselineScenario.com i profesor na MIT” napisał że „podstawowe stopy procentowe, które stanowią punkt odniesienia na nowoczesnych rynkach finansowych to oprocentowanie uważanych za bezpieczne rządowych obligacji. Jeśli usuniemy ten fundament całego systemu finansowego, tworząc wokół tych papierów atmosferę niepewności, doprowadzimy do poważnych zawirowań na rynku” (The fundamental benchmark interest rates in modern financial markets are the so-called "risk-free " rates on government bonds. Removing this pillar of the system - or creating a high degree of risk around US Treasuries - would disrupt many private contracts and all kinds of transactions)
Nie jestem zupełnie pewien, czy najlepszym dla „so-called risk-free” tłumaczeniem jest „uważane za bezpieczne”. Bo chyba „ta zwane bezpieczne” albo „tak zwane nie ryzykowne” byłoby właściwsze niż „uważane za bezpieczne” . Ale mniejsza o tłumaczenie. Ważniejsze jest, że były główny ekonomista MFW i twórca „renomowanego” bloga uważa, że „fundamentem” systemu finansowego jest wiara, iż obligacje rządowe są „risk-free”. Wiara – dodajmy – wbrew oczywistym faktom, które na naszych oczach się w końcu ujawniają.
„Modern financial markets” oparte na Keynesowskim paradygmacie ekonomicznym to jedna wielka piramida finansowa. Piramida oparta na przekonaniu, że dzieci i wnuki będą spłacać długi rodziców i dziadków – i tak w nieskończoność. Bo przecież nie ma żadnej innej podstawy do wiary w to, żeby obligacje rządowe uznawać za „risk-free”. Ale matematyczne pojęcie „nieskończoności” nie odnosi się do gospodarki. Bo z pokolenia na pokolenie coraz mniej jest w amerykańskim społeczeństwie WASP-ów a coraz więcej dzieci klientów opieki społecznej. Jeszcze parę takich ambitnych projektów jakimi pretendent a obecnie Prezydent Obama postanowił przekupić wyborców i Ameryka nie będzie w stanie spłacić swoich długów tak jak Grecja. Bo – będę cytował do znudzenia Adama Smita – „Roczna praca każdego narodu jest funduszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu” a jego wysokość „zależy od umiejętności, sprawności i znawstwa, z jakim swą pracę zazwyczaj wykonywa i od stosunku liczby tych, którzy pracują użytecznie, do liczby tych, którzy tego nie czynią”. A proporcje Amerykanów „którzy pracują użytecznie” i „tych, którzy tego nie czynią” ulegają zachwianiu. Czy „rynki finansowe” tego nie widzą? Do niedawna dokładnie tego samego nie widziały w Grecji."