warren buffet
/ 2010-12-01 11:09
/
10-sięciotysiącznik na forum - LIDER rankingu
W ZUS na emerytury brakuje 50 mld zł rocznie
Co najmniej 303 mld zł musi dopłacić budżet w latach 2011–2015 do świadczeń z ZUS. Najgorszy scenariusz przewiduje dopłatę w wysokości 417 mld zł, czyli 83 mld zł rocznie. Eksperci wskazują, że przywileje emerytalne powinny być finansowane ze składek.
===
Koszty bieżącego funkcjonowania instytucji centralnych stanowią 20% budżetu Państwa. W 2009 roku na swoje funkcjonowanie administracja wydała ponad 51 miliardów złotych. 68% z tej kwoty stanowiły płace. Jeżeli wprowadzane obecnie oszczędności sprowadzimy tylko do doraźnego cięcia wydatków, za kilka lat instytucjom publicznym zabraknie pieniędzy na bieżącą działalność - oceniają eksperci firmy doradczej Deloitte, odnosząc się do rządowych planów racjonalizacji wydatków publicznych.
====
Sytuacja demograficzna naszego Narodu jest dramatyczna. Od początku lat 90. pokolenie dzieci nie odtwarza pokolenia rodziców. Współczynnik zastępowalności pokoleń wynosił w ostatnich latach 1,2, czyli pokolenie dzieci jest mniej liczne od pokolenia rodziców o blisko 40 procent. Jest to najniższy (po Litwie) współczynnik reprodukcji prostej w Europie.Oznacza to, że przy zachowaniu obecnego poziomu świadczeń emerytalnych potrzebne będzie dodatkowe 89 mld zł na świadczenia emerytalne i dodatkowo ok. 50 mld na opiekę zdrowotną. Już dziś do systemu emerytalnego budżet państwa dopłaca ok. 30 mld zł rocznie. W najbliższych latach szacuje się wysokość transferów z budżetu na 75 mld złotych. Do roku 2050 zaś liczba ludności w tzw. wieku poprodukcyjnym wzrośnie o kolejne 2 miliony. Ten wzrost liczby osób utrzymywanych w ramach systemu emerytalnego będzie następował w sytuacji spadku liczby osób w wieku produkcyjnym.
Oznaczać to będzie nie tylko nieuniknione podwyższenie wieku emerytalnego czy likwidację przywilejów emerytalnych poszczególnych grup zawodowych, ale i postępujący proces obniżania świadczeń emerytalnych. Próba zwiększenia kosztów pracy na rzecz utrzymania systemu emerytalnego zakończy się tylko przyśpieszoną emigracją młodego pokolenia i tym samym zupełną jego niewypłacalnością. W konsekwencji obecny kryzys demograficzny przeobrazi się w katastrofę demograficzną ze wszystkimi konsekwencjami tego zjawiska. To nie tylko załamanie systemu emerytalnego, to także załamanie systemu finansów publicznych, gdyż wzrastająca liczba emerytów będzie próbowała ratować swój standard życia poprzez transfer środków budżetowych na rzecz systemu emerytalnego. Żaden budżet takiego obciążenia nie udźwignie. Załamanie finansów publicznych wraz z masową emigracją ludzi młodych, zdolnych do pracy, wpędzi naszą gospodarkę w trwałą zapaść. Konsekwencją katastrofy demograficznej będzie praktyczny upadek naszego państwa i Narodu.