W lutym mieliśmy potężne odbicie na giełdach głównie robione pod skoordynowaną akcję dodruku pieniędzy w wykonaniu banków centralnych. Oczywiście masa naiwnych leszczy i wciąż błądzących we mgle anali natychmiast wzięła to za "hossę", choć jeszcze niedawno ci sami ludzie wywalali
akcje w dołku na krachu z sierpnia 2011 uważając, że świat się kończy. Tym razem ponownie natychmiast kompletnie zapomniano o tych wszystkich potężnych problemach jakie w 2011 roku doprowadziły do krachu na giełdach. Optymizm na giełdzie w USA był największy od 7 lat. To jest niesamowite jak krótkowzroczna jest mentalność giełdziarzy i jak potrafią oni zmienić myślenie na temat całej otaczającej ich rzeczywistości pod wpływem schematycznej korekty po dużych spadkach
Schemat mylenia krótkotrwałych odbić w bessie z "hossą" nie jest nowy. Zjawisko to występowało regularnie choćby w całej bessie 2008. Najlepsze jest to, że ludzie, którzy wtedy tracili na giełdzie z powodu takiego myślenia dziś powtarzają dokładnie te same błędy niemal z jubilerską precyzją. Niechlubnym przykładem takiego zachowania jest niewątpliwie niejaki Albercik, znany tu dobrze wszystkim ze swych regularnych kompromitacji
W tej chwili znów wszyscy sobie przypomnieli, że jednak są jakieś problemy bo giełda zaczęła spadać. Gdyby nie spadała nadal by sobie o tym nie przypomnieli
Obecna wyprzedaż jest klasyczną majową realizacją zysków. Problemy w strefie euro są tradycyjnie podpinane pod to co widać na giełdach. To nie jest tak, że to te problemy "wróciły" i wywołały te spadki bo to problemy ani przez chwilę nie zniknęły. Te problemy były cały czas a przez okres wzrostów wywołanych dodrukiem spychano je tylko w cień w mediach bo nie pasowały pod tamte bieżące "story", które faworyzowało dodruk w wykonaniu banków centralnych. Ci co o nich mówili przez ostatni okres wzrostów na giełdach byli jedynie tłamszeni i wyśmiewani przez różnych naganiaczy na "hossę", którzy teraz przycichli i z powrotem powłazili do norek, z oczywistych przyczyn
Pytanie co będzie dalej. Osobiście nie skłaniam się do tego, że Grecja wyjdzie ze strefy euro. Greckim leniom się nie opłaca przestać żyć na rencie za niemieckie pieniądze. Prędzej będzie tak, że po prostu cała strefa euro się rozpadnie jak kiedyś ZSRR albo Grecja zostanie usunięta siłą przez Niemcy. Zdaje się za tym przemawiać to, że oficjele unijni coraz śmielej mówią o pozbyciu się Grecji ze strefy euro. Ale podobno nie można wyjść ze strefy euro nie wychodząc jednocześnie z UE
W tej chwili 12 państw w Europie jest w recesji. Recesja oczywiście nie będzie trwać wiecznie bo cykl gospodarczy i niska baza w końcu spowoduje to, że gospodarki zaczną rosnąć. Zwykła natura koniunkturalizmu gospodarczego. Jeśli nie zdarzy się kataklizm w gospodarkach będziemy mieli recesję a potem znów ożywienie. Będzie to jednak czysto techniczne odbicie w gospodarkach a nie jakaś super hossa. Problemy strukturalne na kontynencie i rak w postaci dekad zadłużenia są zbyt duże żeby przeminąć ot tak w jednym cyklu gospodarczym. Będziemy mieli więc do czynienia z lekkim odbiciem na giełdach i w gospodarkach ale wielkiej hossy z tego nie będzie. Na giełdach będzie wciąż dominować zwyżka w kategoriach korekty na rynku niedźwiedzia. U nas hossa nie rozpocznie się po znacznym cyklu obniżek stóp. Jak na razie RPP podwyższa a nie obniża stopy więc hossy prędko nie będzie, spadki są dużo bardziej logiczne co nasz rynek obecnie wyraźnie potwierdza
Problemem nie jest tylko Europa. Niewielu w tej chwili zdaje sobie sprawę, że USA szczyt cyklu koniunkturalnego też ma już za sobą i będzie niedługo musiało wejść w kolejną recesję. To pogłębi spadki na giełdach. Żadne QE nie powstrzyma tej recesji co pokazał ostatnio choćby przykład Wielkiej Brytanii, która mimo potężnego dodruku ze strony Banku Anglii i tak wpadła w recesję
Tak więc obecnie wszystko faworyzuje trend spadkowy na giełdach a nie wzrostowy i jest to beznadziejny moment na kupowanie akcji, wbrew temu co mówią anale, którzy są idealnymi antywskaźnikami w każdej bessie