Pozwolę sobie na dłuższą wklejkę:
Ale ostatecznym źródłem napędu naszego samochodu elektrycznego byłby silnik elektryczny, który nie wymagałby zewnętrznego źródła energii. Brzmi to niemożliwie, ponieważ narusza to wszelkie myślenie naukowe. Ale TO zostało wynalezione i niejaki H.R. Johnson otrzymał na TO amerykański patent No 4,151,431 24-go Kwietna 1979 roku.
Ten nowy projekt, choć pierwotnie sugerowany w 1905 roku przez Nikola'ę Tesla'ę, jest silnikiem magnetycznym (Permanent Magnet Motor). Mr. Johnson na rotorze silnika umieścił szereg magnesów trwałych i odpowiadającą im serię, jednak o innym rozmieszczeniu, na statorze. Wystarczy po prostu wsunąć stator na właściwą pozycję i rotor natychmiast zaczyna się obracać. (I po 100 godzinach pracy wszyscy rozumieją, że mają do czynienia z "pereptuum mobile").
To ciekawe jak mało my, tu w Polsce, wiemy na takie tematy. Studiowanie ich nie ma jednak raczej sensu praktycznego. Musimy pamiętać, że gdyby każdy dysponował silnikiem, pozwalającym na bezpaliwową pracę, to wiele osób stałoby się bezrobotnymi, a świat arabski mógłby stać się aktywnym zagrożeniem dla ludzkości. Z teoretycznego punktu widzenia jest to jednak pasjonująca dziedzina. Uświadomienie sobie, jak wiele energii można uzyskać za darmo, jest niezwykle optymistyczne dla przyszłości ludzkości.