needle
/ 2009-07-20 11:33
/
Bez rangi
na GPW możliwości widze dwie:
1/ albo stoczyliśmy się tak bardzo, że ostatnie miesiące jedynie "oddały to co zabrały"
i wzrosty większych spółek (banków) zapowiadają początek hossy
2/ albo wzrośliśmy mocno (bo spadliśmy sporo i było z czego sie odbić) ale ekonomiczna sytuacja na świecie zachęca jedynie do krótkich ruchów w horyzoncie -powiedzmy-średnioterminowym
miłego dnia
życzy
IGła
ad1.
zgrubsza tak to wyglada jesli chodzi o kolejnośc wzrostów, ale raczej nie jesli chodzi o wykresy, chociaż zawsze warto pamiętać, że :"nic dwa razy sie nie zdarza...", jak pisał Agnieszka Osiecka z Saskiej Kępy, a wyśpiewało nam to juz kilka piosenkarskich pokoleń ...zawsze może być INACZej, szczególnie, że sytuacja jest inna -ZAWSZE
ad2
w takiej sytuacji właściwe jest sprzedawanie w trendzie rosnącym blisko górki (no chyba, że ktoś z miliarderów tu pisze to sam pewnie wie, albo mu -za pieniądze-: ktos doradzi;-)
możemy się spodziewać podójnego szczytu...i co dalej...?
teoretycznie możemy się spodziewać spadku do lutowych dołków, ale podstaw do tego raczej nie ma
mogłoby sie to wydażyć gdyby -powiedzmy w listopadzie- Rostowski* stwierdził, że będziemy mieli PKB jednak na minusie (On może tak się zachować;-( w 2009 oraz 2010
w innej sytuacji rzeź akcjonariuszy nieuchronnie się oddali, ale bedziemy musieli sobie jakieś dno uklepać jakieś 15-20% od tych szczytów, choć jest też możliwość "falowania i spadania" tzn dołek /górka/dołek/górka jak na Assseco ostatnio
PODSUMOWANIE
1. nie kryję, że koncepcja Nr 2 zdecydowanie bardziej do mnie przemawia (a który jej wariant sie rozwinie to nie zalezy od rządu, anali czy od tego co my tu napiszemy, ale od gospodarki w skali makro i tej naszej
2. informuję, że to są wyłącznie moje przemyślenia nie konsultowane z nikim i nie oparte na innych "fachowych" ocenach, do których zagladam naprawdę nieczęsto
* śmieszny człowiek raczej