obecnie na GPW daje się zauważyć zwiększona aktywność inwestorów z zagranicy (co widać w udziałach publikowanych przez GPW). Oznacza to, że powoli papiery polskich firm uważane są za atrakcyjne cenowo. Zauważalny jest również zmniejszony odpływ środków z funduszy – zatem wcześniej czy później fundusze również powoli znajdą się po stronie popytu a nie podaży. Rynek prawdopodobnie będzie już wtedy dość daleko od dna. Znajdą się tacy, którzy uwierzą, kupią i jeszcze załapią się na część wzrostów. Niestety Ci, którzy dziś na rynek obrażeni są najbardziej, kupią znowu na szczycie hossy, stając się dawcami kapitału.
Czy można tego uniknąć?
Tak, ale potrzeba konsekwencji i żelaznych nerwów. Nie jest łatwo przekonać samego siebie do kupowania akcji, kiedy dookoła słychać tylko złe informacje. Ale tak naprawdę, jest to najlepszy moment, pytanie tylko czy on już nadszedł?
Nie ma się co oszukiwać – trafienie idealnie „w dno” udaje się raz na 20 prób – a więc nie tędy droga. Strategia „kupić ile się da i liczyć na zyski” może nas tylko doprowadzić do kolejnych porażek. Jaka jest zatem propozycja?
Oto mój przepis:
1. znajdź kilka spółek o dobrych fundamentach
(spółka musi mieć ZYSKI, najlepiej rosnące w kolejnych okresach. Sprawdź wskaźnik P/E czy obecnie
jest już w granicach 10-12, jak wygląda na tle innych spółek w branży?),
wybierz różne branże, aby uniknąć pułapki słabej koniunktury w jednym sektorze,
2. obejrzyj wykresy – czy i jak głębokiej przecenie uległa spółka? Gdzie prawdopodobnie może znajdować się „twarde dno”? Czy może miało już ono miejsce, ale wykres jeszcze oscyluje w jego okolicach?
3. poczytaj komunikaty – czy fundusze wyzbywały się akcji tej spółki? (funduszenajlepsze aktywa sprzedadzą zawsze na końcu) – jeśli fundusze twardo siedzą w spółce warto zwrócić na nią uwagę.
Jeśli wybierzesz 3-5 spółek, ustal dlanich obszar cenowy do kupna. Np. „pomiędzy 12 a 13,50 zł kupuję spółkę „X” (nie celuj w 15 spółek – nie będziesz w stanie obsłużyć takiego portfela) Nie kupuj „na raz” – rozbij ostateczne
zaangażowanie na 3-4 tury w odległości co najmniej kilkunastu dni, czasami 2-3 tygodni. Dzięki temu nawet jeśli spółka spadnie jeszcze głębiej – za tę samą kwotę w kolejnej turze dokupisz więcej akcji, uśredniając cenę w dół (to ważne –operujemy kwotami a nie liczbą akcji. To liczba akcji jest pochodną kwoty – tylko wtedy uśredniamy cenę). W taki sposób powoli „zapełnisz” portfel w obszarze
i czasie kiedy
akcje są tanie, nie próbując poszukiwać na siłę dołka . A co jeśli po pierwszym zakupie spółka
od razu „odjedzie” do góry? No właśnie… nic…nie goń króliczka. Zaakceptuj fakt, że zainwestowałeś w nią 1/3 docelowego kapitału, ciesz się z zysków i znajdź
inną spółkę, dla której powtórzysz całą operację.
Czy to gwarantuje sukces?
Nie. Gwarancji nie ma. Ale jest to sposób na to, by kupować tanio – wtedy, kiedy statystyczna większość jeszcze narzeka i snuje katastroficzne wizje. Czy Polska gospodarka zwolni? Pewnie tak, ale giełda już to prawdopodobnie zdyskontowała. Za chwilę zacznie dyskontować ożywienie, które być może miejsce będzie miało dopiero za rok – półtora
Maciej Witkowski.