mankomaniak
/ 2008-10-18 23:18
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Wielu tutaj i nie tylko tutaj komentuje ostatnie stanowisko Buffeta. Co niektórzy spostrzegawczy dodają, że sam Buffet uznaje, że jeszcze recesja będzie się pogłębiać. Zaraz zaraz czy to nie sprzeczność? Nie! Bo przecież ten paradoks jest częścią jego systemu - słynne powiedzenie o kupowaniu gdy się inni się boją. Ale czy miesiąc temu, dwa miesiące temu, czy pół roku temu, "inni" się nie bali? Z tego by wynikało że od paru dobrych miesięcy, a właściwie roku, powiedzenie Buffeta jest w mocy. Sądzę, że jego powiedzenie należy traktować raczej jako metaforę inwestowania niż rzeczywisty postulat. Zawsze znajdą się i zachłanni, i bojący, czy to po stronie kupna, czy sprzedaży. Gdyby procentowo oceniać to łatwo się domyślić, że od roku bojących się jest o wiele więcej. Ale skąd możemy wiedzieć o ile więcej jest ich teraz niż wczoraj czy rok temu? Każdy ma swoje preferencje i według nich powinien postępować. Preferencje Buffeta wynikają na przykład z jego kondycji finansowej nieporównywalnej z naszą. On bać się nie musi. Jednak wydaje się, że powinniśmy raczej oceniać z perspektywy przeciętnego inwestora niż jakiegoś dużego. Tak, teraz wielu się boi, ale czy to nie znaczy, że przez to zabraknie siły do "stałych" wzrostów?
Zauważmy też, że zagranica się odwraca od nas z powodu złej kondycji finansowej Węgier i Ukrainy (a może także innych). Ta ostatnia ma 80% ryzyka niewypłacalności. Dlaczego niektórzy uważają, że to "pomyłka"? Przecież jesteśmy powiązani ze sobą, np. z największym bankiem węgierskim OTP, a także eksportowo. No i Niemcy, których wzrost PKB szacuje się na ledwo 0,2%.
Powiecie - Niemcy są już zdyskontowane, a tamte inne kraje być może też, a jeśli nie do końca to szybko powinny. Ale jak już mówiłem kilka m-cy wcześniej też mówiło się o ostatnich "trupach". A jakoś ich końca nie widać.
To ja, nowy malkontent giełdowy.