korelacja pomiedzy realnym pkb a djia wynosi ok 0,13
i jest nieistotna statystycznie. na pewno sie wiaze z nim ale ja
bym powiedzial ze korelacja jest slaba chcociazby ze wzgledu na
dyskontowanie przyszlosci. wskazniki wyprzedzajace ktore niby
maja sie tez sprawdzac w prognozie gieldy to nie wiem rysunku
pseudoanalityka bialka wynika ze sie cos tam pokrywa ale nie
przekonuje mnie i za malo tam statystyki
Nie rozumiesz i jak zwykle coś przekręcasz. Ja nie mówię, żeby podkupywać pod cykl gospodarczy, właśnie dlatego, że rynek dyskontował przyszłość i taka strategia dlatego nie ma sensu, tylko zobrazowałem dłuższe trendy jako łatwiejsze do zidentyfikowania niż nieprzewidywalne krótkoterminowe wahania, i z grubsza skorelowane z cyklami gospodarczymi. I tylko tyle.
nie mowililsmy w
ogole o aktywnym inwestowaniu ale pasywnym. tez chcesz wtloczyc
swoja wizje inwestowania na sile kiedy ja mowilem o najbardziej
obiektynym spojrzeniu - dowolny moment kupna i daleki moment
sprzedazy. BO TAK SIE POROWNUJE. tak robia statystycy. bo to ze
ty widziales gorke to fenomenologicznie nastawionego statystyka
nie interesuje.
Ale przecież ty sam nie wziąłeś "dowolnego momentu kupna i sprzedaży", tylko wybrałeś właśnie moment największego przewartościowania na Nikkei w 1990 i na innych rynkach w 2000, żeby w ten sposób tendencyjnie zaniżyć późniejsze stopy zwrotu z akcji. Więc ja odparowałem, że w ten sam sposób można by wybrać do analizy momenty mniej przewartościowanego rynku. Więc to ty wpierw byłeś tendencyjny. Pierwsze porównania odbyły się dekadami od 1920 do 1990 roku i były najbardziej obiektywne pokazując wyższość stóp zwrotu z akcji nad obligacjami. Nie mogłeś się z tym pogodzić więc zacząłeś dobierać okresy skrajnego przewartościowania na rynku akcji do skrajnego niedowartoścowania aby w ten sposób zaniżyć wyniki stóp zwrotu z akcji na własną korzyść.
natomiast jesli nie wystarczy c/z -> a na pewno nie wystarczy -
nigdy nie mówiłem, że samo c/z wystarczy. To pewien początek procesu identyfikowania niedowartościowanego lub przewartościowanego rynku, czy papieru.
to jak mowilem wczesniej - doglebna analiza to czas i energia
ktora trzeba wliczyc w koszt osiagnietego zysku. juz to sprawi
ze kilka procent powyzej zysku z obliagacji zostana sciete. a ty
sobie o tym w ogole zapominasz
Nonsens, czas poświęcony danej spółce na analizę nie przelicza się na stracone pieniądze, bo to po prostu nic nie kosztuje, wręcz odwrotnie, zwraca się z nawiązką. Wymyślasz coraz dziwniejsze argumenty.
nawet graham po tym jak dostal w dupe w czasie kryzysu i niemal
zbankrutowal - tak wlasnie bylo twoi wielcy mistrzowie tez
prawie poszli na dno - stal sie pokorniejszy wobec akcji i nigdy
nie twierdzil ze akcje sa lepsze. bo zmadrzal
Oj niewiele ty dzieciaku liznąłeś z tego akurat tematu, wiesz, że dzwonią ale nie wiesz już w którym kościele. I od razu widać, że Grahama to ty nie przeczytałeś, bo jakbyś przeczytał, to byś wiedział, że ostatecznie uważał
akcje za najlepszą inwestycję. A w latach 70-tych był już bardzo bogaty i od dawna na wcześniejszej emeryturze i to dzięki akcjom właśnie a nie obligacjom.
to ze wybrales kilku superinwestorow nawet jak buffet o niczym
nie swiadczy. sposrod stada malp ktoras wreszcie nacisnie
odpwiedni guzik. ot na przyklad buffet ktory trafil na
coca-cole... oczywiscie jest to spojrzenie gdyby to byl
przypadek. a gdyby nie byl to i tak trzeba uznac ze gleboka
analiza wymaga pracy czasu energii i zupelnie nie ima sie
dyskusji
Tu też niewiele liznąłeś. Poczytaj jak Buffett wybierał spółki to nie będziesz takich nonsensów pisał. Wcale nie poświęcał masy czasu. Głosi zasadę, że inwestowanie polega na trzymaniu się kilku prostych reguł, które są proste bo oczywiste i jest ich kilka bo niewiele jest prawie pewnych rzeczy. Jak sam mówi "inwestowanie jest prostsze niż ci się wydaje i trudniejsze niż myślisz". Ta sentencja ma na celu zobrazowanie właśnie tego, że to w rzeczywistości prostsze niż nam się wydaje a trudniejsze właśnie dlatego, że sami to niepotrzebnie komplikujemy. Właśnie tak jak ty i masa innych malkonentów, w tym na forach takich jak te. A on trzyma się prostych i niezmiennych zasad w bardzo zdyscyplinowany i konsekwentny sposób i w przeciwieństwie do wiecznych malkontentów (polska specjalność narodowa) i innych mądrali po prostu zarabia.
zaczelo sie od tego ze podawales wyniki ritchiego ze
RYNEK pokonywal obligacje skarbowe a nie poszczegolne akcje. ten
rozdzial NIE MIAL nic wspolnego z analiza fundamentalna a byl
jedynie rozdzialem zeby pokazac wyzszosc akcji nad obligacjami -
co jest prawda historyczna. ale nawet ritchy ciagle w tym
rozdziale podkresla ze jest to dobra nagroda za ryzyko o czym ty
juz tendencyjnie nie wspominasz
W moim poście było tylko jedno zdanie na temat Ritchiego a ty z tego uc