. boze nie osmieszaj sie... djia jest od 1900!
Podawałem za Tharpem, być może uwzględnił on spółki z djia wcześniej jako djia. A być może wyraził się zbyt dwuznacznie i są tam pomieszane konteksty przez tłumacza lub mnie a on mówił o rynku ogólnie. Zresztą to zostawmy, bo niżej przeliczyłem to na nowo, porównując już dokładnie stopę zwrotu z okresu tych samych 55 lat dla dowa jonesa i obligacji.
2. to ja tez moge stworzyc benchmark ktory wszystkie
mozliwe walory obejmie od kawy po taksowki wiec nie
gadaj bzdur bo wiadomo ze w sredniej wszystko bedzie
"uregulowane"
To jest jakaś demagogia. To nie są walory "od taksówki po kawę", tylko
akcje i obligacje uszergowane pod względem jakiegoś kryterium. I wciąż podkreślam, że Lynch uwzględnił też
akcje spoza sp500 do porównań.
Jeśli nie przyjmiemy żadnego kryterium, to wtedy nie udowodnimy nic, również tego, że obligacje są lepsze od akcji. Ci co twierdzą, że obligacje są lepsze od akcji porównują właśnie wedle jakiegoś kryterium. I wtedy jest OK. A kiedy ja robię to samo to już nie jest OK. Jak widać trzeba przyjąć jakieś kryterium.
3. znowu sie osmieszasz porownujac wybrane akcje z
obligacjami zupelnie nie uwzgledniajc dwoch faktow a
mianowicie ze trzeba by doklandie zbadac te akcje co
zajmuje kupe czasu i energii dlatego wlasnie bierze
sie srednia zeby nie musiec myslec bo gdyby zrobic w
ten sposb jak mowisz to trzeba by bylo odjac koszt
energii i poswiecenia danej spolce lub odjac
odpowiednie ryzyko jesli nie analizujesz danej spolki
To są w ogóle jakieś odrębne zagadnienia. Porównujemy fakty, stopy zwrotu i widzimy, że
akcje przebijają obligacje jak by nie liczyć, czy ujmowane jako dow jones, czy jako sp500, czy jako
akcje spoza tych indeksów, czy nawet pojedyncze
akcje. Nie zastanawiamy się czy ktoś dałby radę wtrafić w te
akcje. To kompletnie osobne zagadnienie. Zaczynasz strasznie mieszać wątki podczas gdy meritum jest bardzo oczywiste. Przecież jeśli jest problem czy ktoś wtrafiłby w odpowiednie
akcje w odpowiednim czasie, to ten sam problem jest z obligacjami. Na nich też można stracić bo też podlegają zmianom cenowym.
. znowu sie osmieszasz mowiac ze prowizji nie trzeba
uwzgledniac bo jest dokadowo i porownujesz buffeta
ktory nie sprzeaje tylko trzyma do konca zycia. to
chyba wiec jasnje ze nie ma wtedy stopy zwrotu tylko
zysk z dywidendy co obniza calkowita stope zwrotu
ponizej rentownosci obligacji. nawet jesli nie
sprzedajesz teraz akiedys sprzedasz to musisz zaplacic
prowizje NIEPOROWNYWALNA gdy bierzesz caly indeks z
obligacja ktora masz jedna!
Przestań z tym "ośmieszasz się" co chwila, bo to utrudnia tę skądinąd ciekawą dyskusję. Jak chcesz po prostu jak debilek rafcio za wszelką cenę mieć rację, to może od razu ogłośmy twój triumf i zakończmy dyskusję.
Nie trzeba sprzedawać aby obliczyć stopę zwrotu, to jakiś nonsens. Przecież tuż przed sprzedażą oblicza się właśnie stopę zwrotu. Pzoa tym nie trzeba sprzedawać wszystkich akcji z indeksu ale wystarczy sprzedać odwzorowujący jego ruchy fund (są takie fundy w USA, tzw. indeksowe), ETF-a czy coś innego i wtedy też jest jeden instrument, jak jedna obligacja.
5. no i najwazniejsze czym calkowicie rujnujesz swoj
wywod: jesli ja bralem wszystko nominalnie a ty
realnie to znaczy ze ktos popelnia blad skoro stopa
zwrotu z djia wyszla mi podobnie jak twoja realna
stopa zwrotu z s7p500. jesli bierzesz zas nominalna
stope zwrotu z indesku jak ja to wtedy MUSISZ wziac
nominalna rentownosc obligacji i to powoduje ze
roznica znacznie sie zmniejsza!
Ha, ha, wyszła ci podobnie stopa zwrotu z dow do mojej z sp500 a więc liczyłem nominalnie, bardzo mocna "logika" :)) Nie wiem jak co liczyłeś. Wiem natomiast, że stopa zwrotu jakąś podałeś z obligacji była nominalna, sprawa przeliczenia jej na stopę realną jest dość skomplikowana, bo nie chodzi tu tylko o korektę związaną z inflacją (szczegóły u Ricthiego).