brydzia
/ 2009-12-29 16:38
/
10-sięciotysiącznik na forum
Prawdziwe zadłużenie USA
Co roku w listopadzie Departament Skarbu wydaje raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP, czyli takich które obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa. Informacje o raporcie trudno jest znaleźć w mediach, ponieważ użyta metodologia wydobywa na światło dzienne półprawdy zawarte w oficjalnym raporcie - tym, o którym media informują.
Konserwatywne zasady GAAP uwzględniają nie tylko deficyt dochodów względem wydatków w danym roku, ale również przyrost bieżącej wartości przyszłych zobowiązań, głównie na rzecz funduszy Social Security (emerytalno-rentowych) i Medicare (zdrowotnych). Wg GAAP w ciągu ostatniej dekady deficyt budżetu wnosił ok.4bln USD średniorocznie czyli ok. 30% PKB! W 2008r. faktyczny deficyt wynosił nie 450mld USD, a 5,1bln!. Shadowstats, niezależne biuro statystyczne, szacuje deficyt GAAP w 2009r. na 9bln USD (63% PKB)!
Całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008r. 66bln USD czyli 460% PKB. Dla porównania, w Polsce dług publiczny wraz z ukrytymi zobowiązaniami budżetu wobec emerytów szacuję z grubsza na 3,1bln zł czyli ok.240% PKB*.
Nic dziwnego, że amerykańskie media o tym milczą. Dziwić może natomiast niedawna informacja, że w tym roku raport będzie opóźniony. Po co, skoro i tak niewielu Amerykanów ma świadomość faktycznego stanu finansów swojego kraju? Liczby, zawarte w tegorocznym raporcie muszą być do tego stopnia szokujące, że Departament Skarbu uznał, że nie warto ponosić ryzyka, że ktoś je w końcu dostrzeże. Obawy te są o tyle uzasadnione, że porównaniu z 2008r. w obecnym wydatki rządowe gwałtownie wzrosły, a dochody podatkowe spadły. Swoją drogą ciekaw jestem, czy raport zostanie w ogóle opublikowany i czy nie spotka go podobny los co statystyk M3 kilka lat temu.
Jeśli do długu rządowego dodamy dług prywatny przedsiębiorstw i gospodarstw domowych (240% PKB) otrzymamy zawrotną wartość 700%PKB. Jest rzeczą oczywistą, że żadna gospodarka nie jest w stanie wydobyć się z takiego zadłużenia. I to nawet gdyby drastyczne i trwałe ograniczenie wydatków publicznych było politycznie wykonalne.
Gdyby istotna część długu USA była denominowana w walutach obcych widmo bankructwa byłoby bliskie. USA są jednak w o tyle korzystnym położeniu, że są zadłużone w walucie, którą mogą tworzyć i tworzą siłą politycznej decyzji. Można więc założyć, że rozpoczęty w 2008r. proces monetyzowania długu przez FED będzie nabierał tempa wraz ze rosnącymi rentownościami obligacji i powiększaniam się deficytu i długu federalnego. Skutkiem będzie bardzo wysoka inflacja i mocna deprecjacja USD.
Co z tego wynika dla nas? Nie ma co liczyć na to, że siła nabywcza pozostałych walut pozostanie nietknięta. Rządy i banki centralne najważniejszych państwa świata przy okazji ubiegłorocznego kryzysu i wielokrotnie wcześniej udowodniły, że z determinacją będą walczyły z „nadmiernym” wzmocnieniem własnych walut względem USD.
Trzeba, póki sytuacja jest jeszcze w miarę stabilna, zabezpieczyć się przed takim rozwojem wypadków kupując aktywa utrzymujące wartość w warunkach deprecjacji walut papierowych. Złoto jest najlepszym wyborem nie tylko ze względu na łatwość przechowywania i kompaktowość. Dla grających na kontraktach ważne powinno być też to, że w porównaniu z np. ropą i miedzią złoto jest tanie - relacje cen utrzymują się poniżej historycznych średnich.
* Dopłaty do FUS i KRUS '2010r przewidziane są w sumie na 76mld zł, rentowność do wykupu obligacji 20-letnich = 6,3%, inflacja 3,3%, bieżąca wartość przyszłych zobowiązań przy założeniu, że będą się powtarzały co roku w nieskończoność w wartości realnej z 2010r. 76/0,03=2,5bln. Jawny dług publiczny=ok. 0,6bln zł