brydzia
/ 2008-03-11 08:52
/
10-sięciotysiącznik na forum
W Warszawie byki bronią wsparcia
W poniedziałek sytuacja na rynku akcji w USA była bardzo nerwowa. Początek sesji był bardzo niepewny, a na nastrojach najbardziej ważyło zachowanie sektora finansowego. W czasie weekendu dowiedzieliśmy się, że FBI prowadzi śledztwo, w sprawie nadużyć w Countrywide Financial (największa kredytodawca na rynku kredytów hipotecznych). Poza tym JP Morgan Chase ostrzegł, że banki mogą mieć kolejne problemy ze stratami dochodzącymi do 325 mld. W poniedziałek swoim raporcie tygodnik „Barron's" sugerował, że Fannie Mae (największa firma finansująca kredyty hipoteczne) ma duże problemy i może wymagać pomocy rządowej. Ta ostatnia informacja doprowadziła do kilkunastoprocentowej przeceny Fannie Mae i Freddie Mac. Poza tym Morgan Stanley obniżył docelowe ceny akcji Bank of America i Citigroup. Największe przerażenie wzbudziła pogłoska zgodnie z którą Bear Stearns ma problemy z płynnością finansową. O nastrojach panujących na giełdach może świadczyć fakt, że kursowi akcji Bear Stearns i całemu rynkowi nie pomogło dementi szefa spółki.
Indeksy zanurkowały na 1,5 godziny przed końcem sesji S&P 500 testował sesyjne minimum z 22 i 23 stycznia, czyli poziom, na którym byki ustawiły ostatnią fortecę. Pozostawało tylko zgadywać, czy zostanie przez niedźwiedzie zdobyta, czy znowu, tak jak w styczniu, indeksy gwałtownie zawrócą. Okazało się, że nie było nawet próby poważnej obrony rynku. To może najbardziej niepokoić. Brak obrony w sytuacji, kiedy indeksy testują minimum intraday ze stycznia, a Goldman Sachs mówi o wcześniejszej obniżce stóp (taki raport dotarł wcześniej na rynek) sygnalizuje potworną słabość rynku.
W Warszawie przycisnęły pedał gazu i sesja zakończyła się solidnym wzrostem indeksów. Na tle innych rynków zachowanie GPW było wyjątkowo „bycze". Czas na atak został wybrany bardzo dobrze, bo w tym tygodniu nie ma zbyt wielu publikacji raportów makroekonomicznych, a indeksy wszędzie są nad poziomami minimum intraday ze stycznia. Poza tym wszyscy czekają też przyszłotygodniowe posiedzenie FOMC lub/i na obniżkę przed posiedzeniem. To wszystko dawało szansę na korekcyjne wzrosty w USA, a co za tym idzie i u nas. Ten „byczy" atak miał według mnie na razie na celu jedynie odsunięcie WIG20 od poziomu 2.800 pkt. wybrany i nie należy traktować tego wzrostu jako sygnału kupna. Dopiero przełamanie przez WIG20 oporu w okolicach 3.150 pkt. doprowadziłoby do powstania formacji podwójnego dna, co byłoby mocnym sygnałem kupna.
08:26, piotr.kuczynski