Jakie znaczenie mają dzienne przebicia wczorajszych dołków w
trakcie dzisiejszej sesji poza chwilowym podniecaniem się tym
faktem?
Żadnych :)
Opory i wsparcia to tak naprawdę linijki palcem na wodzie pisane i powodują z reguły wtapianie kasy przez leszczy. Na przykład leszcz czyta, że jak przejdziemy przez opór nr X ileś tam, to myśli, że potem już tylko rally up i "nie zdąży kupić taniej", ani "nie zdąży wskoczyć do odjeżdżającego pociągu". A tak naprawdę to rynek ma to w czarnej d u p i e. To znaczy gruby tak to traktuje i potem i tak robi co zechce. Nigdy nie widziałem, żeby jakiś opór był na tyle silny, żeby jego przebicie oznaczało, że rynek nie wrócił już niżej i nigdy nie widziałem żeby jakieś wsparcie było na tyle silne, że jego przebicie oznaczało, że rynek nie wróci już wyżej. Wystarczy wziąć pod uwagę przebicie dwóch ostatnich den bessy - 1471 na w20 i 741 na SP500. Anale dostali orgazmu jak przebiło te opory, pisali o "skoku w przepaść" itd. I co, i nic. Rynek kompletnie to olał. Po ich przebiciu ustanowił nowe dna a potem wrócił wyżej na parę miesięcy. Tak samo jest z opoprami, ich przebicie wcale nie oznacza, że znów nie wrócimy niżej.
Moje doświadczenie podpowiada mi, że nie należy brać zbyt serio tych poziomów i nie sugerować się nimi zbytnio. W daytradingu to może trochę działa, ale na dłuższą metę nie.
Choć na rynku niedźwiedzia to wsparcią są ważniejsze niż opory. Ale nie róbmy z tego większej filozofii.