Podsumujmy pewnie fakty z kilku miesięcy. bush jakiś czas temu twierdził, że wartość domów pod zastaw przewyższa 2,6 raza wartość zadłużenia amerykanów. Teraz się okazało, że wartość długu amerykanów jest równa wartości kredytów hipotecznych. Kurs domów nie wzrósł 2,6 raza przez ostatnie 5 lat, więc ta informacja może nie być prawdziwa, mało tego jeśli kredyt hipoteczny uwzględnia kurs domów w czasie tzn. progresję ich wzrostu w czasie to może wartość jego być nieco wieksza niż wartość domu, zatem amerykanie domami niespłacą kredytów, co przy słabnącym dolarze, zapowiadanej zapaści na rynku nieruchomości, raczej spowoduje znaczne nawet 2 krotne przewyższenie długu amerykanów w stosunku do wartości hipotecznej ich domów. I o tym chyba wspominał soros, który mówił, że usa jest na krawędzi bardzo poważnej zapaści finansowej, od wielu lat, którą co wrażliwsi komentatorzy porównują do zapaści z 1929 roku. Co do zapaści to prawda, łamiący sie popyt załamie konsumpcje i inwestycje co pociąga za sobą zapaść gospodarczą. Tak jest w teorii. Na szczęście może nie trwać ona zbyt długo, gdyż amerykanie są już mądrzejsi o parę kryzysów więc w dwa lata powinni sobie poradzić. To co obserwujemy na giełdzie amerykańskiej to dość szybkie osuwanie się indeksów mogące się przerodzić lada moment w panikę, gdyż szczyt koniunktury mamy już za sobą, co zwykle powoduje bessę na rynku akcji, która zwykle występuje tuż przed szczytem koniunkturalnym, a teraz jest już spóźniona o kilka miesięcy. Jakie to może mieć konswkwencje? Polska na szczęście jest dopiero w fazie wzrostu budownictwa, finanse są prowadzone dobrze, gorzej w UE, gdzie np. Hiszpania może mieć problemy typu amerykańskiego. Zatem nic dziwnego, że może nadejść krótki moment, że kurs usd/PLN będzie około 0,5, Euro/usd będzie w okolicach 3, a EUR/PLN około 0,8, złoto około 3000 - 6000 $/oz. Rynek po prostu ściągnie nadmiar dolarów i Euro wprowadzonych przez amerykanów po okresie zimnej wojny wskutek rozdętych wydatków socjalnych, co jest usprawiedliwione interwencją rządu, ale równie dobry efekt daje obniżka podatków i wzrost inwestycji oraz liczby ludności, czyli wzrost konsumpcji. Zauważmy, że od lat 60-tych do połowy 80-tych dji był w okolicach 650 - 1300 punktów. Wtedy był okres zimnej wojny, główne nakłady szły na zbrojenia i przemysł obronny, teraz zbrojenia musiały zastąpić wydatki socjalne lub interwencja rządu. To był błąd. Należało zachęcic amerykanów do posiadania wiekszej liczby dzieci, amerykankom zakazać ich zabijania i wtedy obniżka podatków i wzrost konsupcji byłyby równoważone wzrostem inwestycji. Jak widać jest to czysto utylitarny wymiar zakazu aborcji - powoduje degradację eknomiczną państwa, nie mówiąc już o stratach w świadomości społecznej i jej wpływu na kreatywność oraz przedsiębiorczość. Zatem o ile przez 20 lat dji był na niej więcej stałym poziomie o tyle przez ostatnich 20 lat wzrósł ponad 10 razy. s&p 500 wzrósł około 7 razy itp. Zatem w chwili zapaści nie jest niemożliwe cofnięcie się w/wym indeksów do wartość około 1,5 raza z połowy lat 80-tych, czyli około 2000 pktów dla dji, 300 dla s&p 500 itp. Dla WiG, WIG20, a tym bardziej mWIG40 nadejdą trudne chwile, gdyż możliwa jest zapaść na indeksach nawet 90%. To byłby pierwszy poważny test młodego polskiego systemu finansowego. Podobnie i z innymi gospodarkami. Zatem jedyna korzyść jaka może być to szybka spłata około 131 mld polskich długów, która byłaby możliwa w ciągu paru dni takiej paniki - uruchomienie rezerw finansowych państwa i dopuszczalny wzrost deficytu budżetu państwa. I tyle. Zatem Balcerowicz wróć, dziękujemy, za dobrze prowadzone finanse, choć mogło być dużo lepiej (oczywiście tylko w takim wypadku).