Jutro pewnie w usa jak zwykle nijaka sesja i bez rozstrzygnięć, jak to w piątek, a u nas mała chęć do korekty ewentualnie liczenie naiwnych, że jeszcze porośniemy. Najwyżej zjazd do okolic 1500. Ale rozstrzygnięć nie będzie, poza ewentualną małą "realizacją zysków" lub jeszcze jednym małym podskokiem kociaka do góry (ale podskok będzie to niewielki, bo od dna już jestesmy zbyt niebezpiecznie daleko).
Chyba, że znów zadziała zasada "kupuj plotki, sprzedawaj fakty" i dzisiejszy fakt G20 zostanie jutro brutalnie spuszczony do kibla na wejściu. Nie sądzę jednak. Raczej spokój będzie. Ale kto to wie tak do końca.
Przyszły tydzień radzę się ewakuować tym co kupowali dopiero dziś lub wczoraj, bo na rzeźnię naiwnych byków najwyższy czas. Chyba, że chcą być dawcami kapitału na czysto. Rynek znów wrócił do poziomu wzrostu o jakieś 400 punktów, co jest normą punktową dla wszystkich odbić zdechłego kociaka w tej bessie, a w usa mamy podobne poziomy wzrostu (rekord krótkoterminowej korekty w bessie to tam coś koło 24% odbicia od dna i teraz znów jesteśmy gdzieś koło tego).
W sumie nie ma już pod co szukać pretekstów do zwyżek, wszystkie wyciśnięto do ostatniej kropli i zdyskontowano na maksa (nie będą się przecież wiecznie podniecać jakąś tam drobną zmianą na plus w i tak fatalnych danych z rynku nieruchomości). Nie sądzę, że w poniedziałek dowiemy sie o kolejnym bilionie do wpompowania i zobaczymy kolejny rajd o 8% w górę, bo ile tak można. Zacznie się brutalny okres wyników kwartalnych a grubi goście o tym wiedzą dlatego chcieli wykorzystać te ostatnie chwile do wzrostów i tak pompowali przez ostatnie tygodnie, skoro nie wyszedł im rajd św. Mikołaja i (d)efekt stycznia to teraz przycisnęli.
Kociak powoli nie daje rady wisieć tak wysoko. Widać to też po strukturze wzrostów powyżej 800 na SP500, gdzie objawiają się nerwy i niezdecydowanie w postaci niewiary w większe wzrosty na tych poziomach. Np. dziś rynek urósł do ponad 3,6% a potem w ostatnich minutach zjazd nawet do 2,3% (choć zamknęło się podciągnięte trochę na siłę nieco wyżej). Przedwczoraj podobne niezdecydowanie i wywalanie na końcu. Tak wysoko nie ma już rajdów po 6%, jak poniżej 800. Oscylatory i wskaźniki też są już wyraźnie nadwyrężone tym żyłowaniem i palą się do czerwoności. Tamci grubi goście umieją dobrze liczyć i też to widzą.
U nas też było widać chęć w tygodniu do realizacji zysków -nerwowy spadek w20 poniżej 1500 przedwczoraj przy wywaleniu papierzysk od razu na wejściu sesji. Jak widać gruby (plus paru grubych jacy dołączyli do niego w ostatnim czasie, co widać po większej szerokości rynku) nie ma zamiaru zbyt długo trzymać papierów i zaczyna się niecierpliwić, choć dziś jeszcze skorzystał na szaleństwie, bo nie jest głupi i nie będzie się ewakuował tracąc szansę na szybki jednodniowy zarobek jak wszystko wkoło wbrew jakiejkolwiekl logice rośnie, nawet u japońców.
Bajek o rychłym 1900 na w20 (nawet w tym roku) wciąż nie podzielam. Podczas kota rynek nigdy nie wracał do poprzedniego szczytu tylko zawsze rósł ok. 400 pkt ale nie więcej. Wyrysujcie sobie zresztą linię po wierzchołkach przy odbicach na w20 w okresie tej bessy to sami zobaczycie.
No poprognozowałem sobie trochę w ramach kołysanki do snu.
Śpijcie dobrze.