brydzia
/ 2008-07-02 13:08
/
10-sięciotysiącznik na forum
Za nami kolejna sesja trendu spadkowego. Nowe minima bessy wybijają z głowy poszukiwania końca spadków. Któryś dzień będzie tym ostatnim, ale niewiele wskazuje na to, by miała nim być właśnie wczorajsza sesja. Nie jest to zaskakujące tym bardziej, że rzadko ostatnia sesja trendu wykazuje się szczególnymi cechami, które wyróżniają ją pośród sesji wcześniejszych. Najczęściej o tym, że dany dzień był tym ostatnim, dowiadujemy się po jakimś czasie, gdy okazuje się, że wyznaczone wtedy ekstremum nie jest później poprawiane.
Należy się zatem pogodzić z tym, że dołka nie złapiemy. Pewnie wiele osób będzie mimo to próbowało, ale będzie się to pewnie kończyć tak jak w ostatnim czasie. Obecnie pozycje długie przynoszą same straty, a ich przetrzymywanie tylko te straty powiększa. Ta "oczywista oczywistość" nie do wszystkich przemawia, co widać po LOP. Do południa mieliśmy jej wzrost, a więc część graczy szukających okazji w ramach ruchów w czasie jednej sesji próbowało zagrać na zwyżkę. Przebieg sesji pewnie ich nie cieszy, ale czyja to wina? Gra przeciw trendowi to poważne ryzyko. Znacznie częściej się traci.
Obecna sytuacja jest o tyle szczególna, że mamy spadek cen trwający już jakiś czas i do tej pory nie doszło do wykreślenia poważniejszej korekty. To tylko potwierdza, że trzymanie się krótkiej strony rynku popłaca. Jest to także potwierdzeniem, że popyt próbuje, ale szybko ucieka w razie niepowodzenia. Nie ma śladu po ruchach bardziej zdecydowanego kapitału. Taki spokojny (zmiany po 2 proc. to nie jest dynamiczna wyprzedaż) spadek jest najbardziej korzystny dla niedźwiedzi, bo mami byków możliwością wzrostu. Gdyby rynek runął w dół, to sprawa byłaby prostsza, bo wiadomo, że spadać w nieskończoność nie można. Wtedy chojraków do gry na wzrost cen byłoby więcej.
Korekta spadku pewnie się pojawi. Ba, można nawet przypuszczać, że przynajmniej jej początek będzie dość dynamiczny. Odbicie dla jednych będzie także początkiem nowego trendu dla innych. Scenariusz zatrzymania przeceny na poziomie 2500 pkt jest przecież nadal możliwy. Można dyskutować nad jego realnością, ale póki ceny trzymają się ponad 2500 pkt, to niczego wykluczyć nie można. Co się faktycznie wydarzy, przekonamy się po fakcie. Na razie do sygnałów przejęcia władzy przez popyt wiele brakuje.