Zapasy miedzi rosną, benzyny i destylatów tak samo. I to się nazywa ożywienie w zapasach...Kredyt konsumpcyjny spada od szczytu bez przerwy, z wyjątkiem stycznia, kiedy rzucili się na mocno przecenione wyprzedaże poświąteczne, bo w detalu zostało masę niesprzedanych towarów. Małe i średnie firmy, które głównie dają zatrudnienie ludziom, mają coraz większe problemy finansowe i jak ostatnio podawano kredyt dla nich nagle spadł w sierpniu, a rok do roku obniżył się -20%.
Bez kredytu nie ma żadnego wzrostu. Za to będzie wzrost liczby bankructw.
W zeszłym roku też było takie złudzenie ożywienia, po planie stymulacyjnym, a potem załamanie. W tym będzie podobnie, ale jeszcze mocniej.
Thus, the U.S. is facing a combination of businesses which can't grow, and consumers who can't spend. As I have stated repeatedly, all talk of a “U.S. economic recovery” is nothing but malicious propaganda.
It is impossible for the U.S. to experience a “double-dip recession”, because it has not (and could not) pull out of the current plunge. All that we saw around the middle of this year was exactly the same thing which we saw the middle of last year (after the Bush “stimulus package” kicked-in). The collapse in the U.S. economy slowed down, and then as the effects of that mild stimulus wore off, it once again accelerated downward.
[Ten komentarz został zgłoszony do usunięcia przez 1 osobę - max303.]