Krzych
/ 2010-05-13 09:58
/
Płoteczka na forum
zawsze wyprzedzaliśmy euro -
Od początku roku rząd chiński próbuje schłodzić gospodarkę, a wraz z nią schładzany jest rynek kapitałowy. Chodzi przede wszystkim o ograniczenie ilości nowych kredytów, zaprzestanie spekulacji na rynku nieruchomości oraz zatrzymanie wzrostu cen konsumpcyjnych. Właśnie dlatego na początku maja trzeci już raz podniesiono stopę rezerw obowiązkowych w bankach, ale problem jest takiej natury, że dotychczasowe działania nie są skuteczne.
Ostatni zestaw danych zza Wielkiego Muru wraz z zachowaniem tamtejszego rynku są wysoce niepokojące. Po pierwsze inflacja w kwietniu zaskoczyła negatywnie, wzrastając o 2,8 proc. Po drugie, ceny nieruchomości zamiast wyhamowywać swoje wzrosty, zwiększyły je aż do 12,8 proc. w zeszłym miesiącu (rekordowe wskazanie tego wskaźnika). Po trzecie, suma kredytów wyniosła aż 774 mld juanów (113 mld USD), czyli powyżej prognoz wszystkich ekonomistów.
Na dodatek, rynek kapitałowy spadł od swojego ostatniego listopadowego szczytu o ponad 20 proc., czym oficjalnie rozpoczął bessę.
Z innych danych, dowiedzieliśmy się, że część wskaźników zmniejsza swoją zatrważającą dynamikę. Kwietniowa produkcja przemysłowa wzrosła o 17,8 proc., czyli mniej niż w marcu (18,1 proc.). Spada dynamika podaży pieniądza mierzona agregatem M2 z +22,5 na 21,5 proc. Ograniczane są również inwestycje, których dynamika wzrostu za pierwsze cztery miesiące wyniosła 26,1 proc., wobec 26,4 proc. w I kw. (zmiany roczne). Pewnie te dane sprawiają, że niektórzy ekonomiści twierdzą, że wzrost gospodarczy w Chinach osłabnie, jednak nie na tyle, by pozostawić juana na obecnym poziomie.
W przypadku waluty, rynkowe głosy są niezmiernie podzielone. Jedni twierdzą, że kwestia grecka przeszkadza aprecjacji juana, inni są zdania, że ona jej wręcz pomaga. Nawet wymienia się przełom maja i czerwca jako możliwy okres ruchu na walucie. W ostatnim kwartalnym raporcie banku centralnego zmienił się nieco język w odniesieniu do juana, więc nie można takiej opcji wykluczyć. Takie rozwiązanie jednak odbije się negatywnie na eksporterach, którzy wciąż przeżywają problemy, a wraz z nimi szybko zmniejsza się nadwyżka handlowa (w kwietniu spadła o 87 proc. r/r do 1,68 mld USD). Szybko rośnie za to import, jak i jego ceny, co kładzie nacisk na inflację w kraju. Widać więc, że rządzący stoją przed bardzo poważnym problemem, a los giełdy będzie zależał od tego, czy uda im się zachować zdrowy wzrost gospodarczy przy niskiej inflacji jak i nierozgrzanym rynku nieruchomości. Na razie im się to nie udaje, co widać wyraźnie po chińskich indeksach.