Coś ciekawego do poczytania,
Czy pycha (hybris) doprowadziła do upadku tych dwóch cieszących się
zasłużonym szacunkiem banków? Dziś, kiedy Lehman Brothers - bank o
stupięćdziesięcioośmioletniej tradycji - chyli się ku upadkowi, a
potencjalni kupcy już węszą padlinę, warto zadać zasadnicze pytanie: czy
wina za upadek każdego z tych banków - Lehman oraz Bear - może zostać
przypisana wyłącznie błędom w zarządzaniu ryzykiem? Czy też mieliśmy do
czynienia z wadami charakterologicznymi?
Jakkolwiek każdy z nich ma rażąco odmienną osobowość oraz pochodzi z innego
środowiska, obaj od wielu lat odgrywali podobne role w zarządzanych przez
siebie bankach. Wielu dyrektorów firm z Wall Street to egomaniacy, jednak ci
dwaj mężczyźni to szczególne przypadki. Bardziej wiarygodne banki, jak
chociażby Goldman Sachs, nigdy nie były zarządzane przez osobę tak bardzo
oderwaną od rzeczywistości.
Richard Fuld, CEO banku Lehman Brothers, to elegancko ubrany twardziel łatwo
wpadający w złość. Fuld uczęszczał do szkoły biznesowej w Nowym Jorku - na
zajęcia chodził w nocy. Na sam szczyt drabiny korporacyjnej w banku Lehman
Brothers udało mu się dojść dzięki skutecznemu zastraszaniu wszystkich
pozostałych - władzę zdobywał poprzez akty czystej woli. Jimmy Cayne, były
szef banku Bear Stearns, to łobuzerski miłośnik gry w karty z Chicago. W
życiu pracował m.in. jako taksówkarz oraz sprzedawca fotokopiarek. Zajmował
się również złomowaniem żelaza. Na sam szczyt drabiny korporacyjnej w banku
Bear Sterans udało mu się wspiąć dzięki zawieraniu przyjaźni z szefami -
miłośnikami gry w brydża. Władzę akumulował poprzez akty czystego "sprytu".
Obaj mężczyźni byli pracownikami swoich banków od wielu lat. Richard Fuld to
obecnie CEO z najdłuższym stażem na Wall Street. Niedawno wyprzedził pod tym
względem Jimmy'ego Cayne'a, który może pochwalić się piętnastoma latami na
czele banku Bear Stearns. Obaj mężczyźni pobierali ośmiocyfrowe
wynagrodzenie. Obaj, przynajmniej chwilowo, zostali miliarderami - na
papierze. Obaj stawali się z czasem coraz bardziej autokratyczni. Kiedy
kryzys na rynku kredytów hipotecznych zaczął dotykać kierowane przez nich
banki, obaj mężczyźni na jakiś czas zniknęli z pola widzenia. W końcu
musieli chować się za plecami własnych zastępców, którzy najlepiej rozumieli
działanie finansowych instrumentów właśnie dewastujących ich firmy. Zarówno
Fuld, jak i Cayne zignorowali pojawiające się wcześniej ostrzeżenia
dotyczące zagrożeń związanych z instrumentami pochodnymi. Obaj obstawali
przy anachronicznym modelu biznesowym. Obaj też doprowadzili do tego, że
zarządzane przez nich banki sprzeniewierzyły się swojej spuściźnie i
poniosły spory uszczerbek na swojej reputacji.
Spójrzmy najpierw na osobę Jimmy'ego Cayne'a. Kiedy tylko pojawiły się
pierwsze informacje na temat strat finansowych banku Bear Stearns,
natychmiast zaczęto go atakować. Najpierw były to stosunkowo łagodne
oskarżenia. Później zaczęto mu zarzucać utratę kontaktu z rzeczywistością i
brak wrażliwości. W lipcu 2007 roku, kiedy bank Bear Stearns po raz pierwszy
poinformował o stratach poniesionych na rynku kredytów hipotecznych, Jimmy
Cayne przebywał akurat na dwunastodniowej wycieczce do Nashville, gdzie brał
udział w turnieju brydżowym. W sierpniu, kiedy presja na Cayne'a zaczęła
rosnąć, zdecydował się on wreszcie powrócić z wyjazdu. Wówczas starał się
ratować twarz zwalniając Warrena Spectora, swojego zastępcę. Jeszcze kilka
dni wcześniej Spector grał na turnieju brydżowym razem ze swoim szefem.
Osiem miesięcy później, w marcu 2008 roku, kiedy bank stanął w obliczu
groźby utraty płynności, Jimmy Cayne przebywał akurat na kolejnym turnieju
brydżowym, tym razem w Detroit. Ponieważ nie chciał zabrać ze sobą swojego
BlackBerry, nie można było nawiązać z nim kontaktu.
Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku banku Lehman Brothers. Kiedy po raz
pierwszy pojawiły się informacje na temat zagrożenia banku spowodowanego
kryzysem na rynku kredytów hipotecznych, Richard Fuld przebywał wówczas w
Indiach i nie zamierzał wypowiadać się publicznie na ten temat. Zamiast
bezpośrednio zareagować na często powtarzaną tezę, iż cena banku Lehman
Brothers jest zawyżona, Fuld nakazał Erin Callan, CFO banku, aby ta
uspokoiła inwestorów. Kiedy komentatorzy zaczęli krytykować reakcje Callan,
Fuld po prostu ją zdegradował. Zwolnił również Joe Gregory'ego, człowieka
uważanego od trzydziestu lat za prawą rękę Fulda. CEO Lehman Brothers
parokrotnie podkreślał wcześniej, że Gregory, którego uważał za przyjaciela,
przejmie po nim schedę.
W kwietniu 2008 roku Richard Fuld dziarsko obwieścił, że najgorszy etap
kryzysu na rynku kredytów jest już za nami. Następnie zaś, w trakcie
corocznego spotkania banku, Fuld zaatakował inwestorów dokonujących tzw.
krótkiej sprzedaży i obwinił ich za spadek cen akcji banku. Fuld
zapowiedział: "Ukarzę