Spektakularne bańki w historii
W czasach, gdy Polska Władysława IV rozciągała się po Morze Czarne, a Europą targała Wojna Trzydziestoletnia, Holandia stanęła w 1634 r. u progu tulipanowej manii. Niejaki botanik Charles de l'Ecluse, który przywiózł na Niderlandy 40 lat wcześniej z Konstantynopola pierwszą tulipanową cebulkę, nie mógł przypuszczać, że obiekt ten stanie się rozchwytywanym narodowym symbolem szlachectwa i bogactwa. Zainteresowanie kwiatami zostało dodatkowo spotęgowane niegroźnym wirusem, który spowodował na tulipanowych płatkach powstanie pięknych ognistych wzorów.
Oprócz statecznych przedstawicieli ówczesnej klasy średniej do gry zaczęli przyłączać się spekulanci, irracjonalnie windując ceny. Szaleńcza gorączka stała się udziałem "ulicy", a dla jednej tulipanowej bulwy sprzedawano inwentarz, produkty rolne, ziemię. Według dostępnych relacji, przed pęknięciem tulipanowej bańki w lutym 1637 r. był miesiąc, w którym cena cebulki wzrosła dwudziestokrotnie.
Giełda amsterdamska i kilka regionalnych zaczęły oferować instrumenty pochodne, by zwiększyć finansowe lewarowanie. Handlowano cebulkami, których jeszcze nie widziano, zawierając po abstrakcyjnych cenach transakcje typu futures. U szczytu tulipanowej bańki miały miejsce transakcje opiewające na 13000 ówczesnych florenów za jedną cebulkę. Ugruntowało się powszechne przekonanie o świetlanej i dostatniej przyszłości.
Na początku 1637 roku władze Holandii podjęły kroki zmierzające do unieważnienia podpisanych po listopadzie 1636 kontraktów. Uaktywniła się podaż od grupy lepiej poinformowanych, co obecnie określa się mianem insider trading.
Do zbiorowej świadomości dotarła wkrótce brutalna prawda, że astronomiczne sumy płacone za jedną cebulkę nie mają uzasadnienia ekonomicznego (podaż tego towaru rosła z racji zwiększonych upraw). W ciągu zaledwie sześciu tygodni od ustanowienia szczytu cena cebulki zapikowała 90 %, czyniąc pariasów z rzeszy niedoszłych bogaczy. Niewiele później deficytowy do niedawna towar wart był ułamek promila ze swojej rekordowej wyceny. Frustracja i depresja trwała dekady, podkopując fundamenty gospodarcze całego kraju
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Zegnam sie dzisiaj opowiescia o jednej z baniek: banika tulipanowa.
Do tej historii dolacze banke o malpach, bo jakos mi pasuje :-)
Dobranoc
Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po $10 za sztukę.
Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.
Mężczyzna kupił tysiące małp po $10, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań.
Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po $20. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw.
Stawka została podniesiona do $25 , ale małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ją złapać.
Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po $50 za sztukę!
Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:
Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy,które skupił.
Sprzedam je wam po $25 , a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po $50 .
Wieśniacy wydobyli swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli już ani owego mężczyzny ani jego asystenta - tylko same małpy.
Witajcie na WALL STREET!
Ciao
Dobranoc :-)