Co roku państwo będzie przeznaczało setki miliardów euro na program, którego ludzie nie akceptują - wynika z raportu o programie Natura 2000
Raport nt. wdrażania w Polsce sieci Natura 2000 przygotowała fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. Jakie są wnioski? Sposób, w jaki Polska rozwija program, jest skomplikowany, drogi i nie uwzględnia potrzeb lokalnych społeczności.
Natura 2000 to sieć terenów cennych przyrodniczo w całej Unii Europejskiej. Bruksela każe je chronić, ale to każde państwo UE samo decyduje, jakie obszary obejmie programem i w jaki sposób będzie je chronić.
Polska uznała, że każdy teren Natury 2000 otrzyma osobny tzw. plan zadań ochronnych - rodzaj katalogu czynności, które wolno lub nie wykonywać na danym terenie. Jak pokazuje raport, takie rozwiązanie generuje olbrzymie koszty. Szacuje się, że koszt opracowania ponad 1 tys. planów wyniesie około 60 mln zł.
Dłuższy będzie też czas czekania na nie. Do dziś przygotowano jeden. Większość powstanie po 2013. Dla przedsiębiorców i mieszkańców chronionych obszarów oznacza to jedno - niepewność.
- Kiedy przedsiębiorca słyszy Natura 2000, od razu ma przed oczami masę problemów. Bez planu nie wiadomo, co można robić na danym obszarze, a co nie. W efekcie przedsiębiorca, który myślał, żeby zainwestować na terenach Natury 2000, będzie wolał przenieść się w inne miejsce - mówi Zagórski.
Zdaniem fundacji rząd niedoszacował kosztu utrzymania sieci. Czynności pielęgnacyjne, rekompensaty, a także utrzymanie administracji zarządzającej programem ma według rządu kosztować 4 euro na hektar, czyli rocznie 115 mln euro. To najniższa stawka w całej UE. Średni koszt w Unii to 63 euro na hektar, więc rzeczywiste koszty mogą sięgnąć nawet 400 mln euro.
Jednak największym problemem jest brak komunikacji pomiędzy urzędnikami a mieszkańcami terenów objętych siecią. - Problem pojawił się już na etapie ustalania terenów objętych programem. Teraz, kiedy ustalamy plany ochronne, to się pogłębiło - mówi Zagórski.
Jak wynika z raportu, podczas decydowania o granicach chronionych obszarów wzięto pod uwagę opinie tylko co czwartego samorządu. Zaś dziś 76 proc. wójtów i burmistrzów nie dostało od administracji publicznej żadnych wiadomości o przygotowywanych planach zadań ochronnych. Tymczasem część tych zadań ochronnych musi być realizowana przez mieszkańców chronionych terenów.
- Jeśli nie będzie z nimi dialogu, grozi nam, że zbojkotują cele Natury 2000 - mówi prezes fundacji. - Sieć Natura 2000 zajmuje jedną piątą powierzchni Polski, musi więc wpływać na otoczenie. Dziś jest moment, żeby o niej rozmawiać. Jeszcze można naprawić błędy - dodaje Zagórski.
----------
Może czas wziąśćprzykład z buntowniczych szumowin i zorganizować masowe protesty przeciwko ekologi!