Zimny przysznic
/ 159.205.219.* / 2014-01-13 23:25
Podtrzymywali trochę indeksy w Stanach do końca sesji w Europie, przez co i my skończyliśmy znacznie wyżej, niż powinniśmy, co nadrobimy rano, ale potem to trwał już tylko regularny zjazd do końca sesji.
Prawdziwa reakcja na tragiczne dane z rynku pracy była dopiero dzisiaj, w piątek tak się rozjechały z prognozami, że wpadli po nich w taką panikę, że z obawy przed natychmiastowym krachem rzucili wszystkie pieniądze na podtrzymanie indeksów, co nasi naiwni wzięli za powód do kupowania.
A problemy narastają, trwa krach na rynku sprzedaży detalicznej, co jest celowo wyciszane, po atakach hakerskich na wiele sieci detalicznych, w tym największym sieci Target, gdzie utracono dane z kart kredytowych ponad 70 mln klientów, co spowodowało nie tylko gwałtowne załamanie sprzedaży, ale w ogóle ludzie przestają używać kart przy zakupach i powracają do płacenia gotówką, co uderzy mocno w przyszłe wyniki banków.
Pęka bańka na rynku nieruchomości, rosną zapasy paliw i surowców, rosną problemy w strefie euro, Wlk. Brytanii, Japonii, trwa coraz większe załamanie na giełdzie w Chinach, gdzie indeksy są już najniżej od 7. miesięcy, bezrobocie rośnie coraz szybciej, chociaż stale wmawiają co innego.
Do tego mocno wzrosły rynkowe stopy procentowe rekordowych długów, a tym samym straty tych, co je posiadają.
Tak więc start roku na minusie był wymownym wskaźnikiem co będzie się działo w 2014 roku.
"Wyniki" spółek napompowane powietrzem długów są tyle samo warte, co te długi, a sztuczkami księgowymi, manipulacjami rezerwami, skupem akcji podbijano tylko wyceny opcji na akcje, w oderwaniu od rzeczywistej sytuacji spółek.