Nie spisujmy Enei na straty
[AB]
27.10.2008 07:09
Czytaj komentarze(0)
Zobacz na forum ({PostCount})
Inwestorzy boją się wzięcia udziału w IPO Enei, podobnie jak przed dziesięcioma laty zastanawiali się nad kupnem w ofercie akcji TP. Tymczasem w długim terminie duże oferty prywatyzacyjne były z reguły dobrą inwestycją
Czy warto kupić
akcje w ofercie pierwotnej prywatyzowanej spółki podczas apogeum rynkowych zawirowań? Dla większości inwestorów odpowiedź może wydawać się oczywista: nie. Jest duża szansa, że na rynku wtórnym będzie można dokupić papiery taniej. W przypadku kursów większości prywatyzowanych spółek przejściowa niemoc notowań nie była jednak bardzo duża.
Przyjrzeliśmy się stopom zwrotu, jakie osiągnęli inwestorzy, którzy kupili
akcje największych prywatyzowanych spółek na rynku pierwotnym i trzymają je do dziś. Wyniki naszej analizy mogą wzbudzić zdziwienie. Na przykład nurkujący wraz z notowaniami miedzi kurs KGHM (w rok oddał 85 proc.) budzi grozę. Rynkowa cena akcji zrównała się już praktycznie z ceną emisyjną sprzed 11 lat (19,5 zł, a dla drobnych graczy 19 zł). Ale ci, którzy wzięli wtedy udział w IPO, dzięki dywidendom, są ponad 200 proc. nad kreską.
Czytaj poniżej
Reklama:
Przed dziesięcioma laty inwestorzy zastanawiali się nad kupnem w ofercie pierwotnej akcji TP. Ci, którzy nie spanikowali, są obecnie około 60 proc. na plusie. I to mimo szalejącej bessy.
Z największych i najgłośniejszych IPO prywatyzowanych spółek żaden inwestor nie liczy strat nawet dziś.