Krzych
/ 2009-11-16 11:54
/
Płoteczka na forum
gra na surowcach przykład ropa.
Ropa naftowa wykazuje się jeszcze większą zmiennością niż i tak niespokojne w ostatnich latach indeksy giełdowe. W ubiegłe wakacje cena baryłki dotarła do niemal 150 dolarów, aby potem gwałtownie spadać i zatrzymać się w okolicach 33 dolarów. W zimie nastąpił ponowny zwrot akcji i kolejna szarża na północ w kierunku 80 dolarów (poziom został przebity, ale w ostatnich dniach kurs lekko cofnął się: 76,39 USD wczoraj). Zresztą wysoki poziom cen ropy może zatrzymać i tak dość rachityczny wzrost gospodarczy, o którym na razie więcej się mówi niż go rzeczywiście widzimy, szczególnie jeśli pominiemy jednorazowe wydarzenia jak programy stymulujące typu „cash for clunkers” („gotówka za gruchoty”).
Przed tym niebezpieczeństwem ostrzega Nouriel Roubini wskazując na zabójcze w dłuższym terminie zjawisko „carry trade” prowadzone głównie na tanim dolarze, pożyczanym na masową skalę i potem zamienianym na różnorodne aktywa, których ceny w niektórych przypadkach wręcz eksplodowały – vide złoto: 1115 USD za uncję w piątek (tu dochodzi jeszcze lęk przed hiperinflacją i kilka innych czynników fundamentalnych). Większość z nas na pewno żywo interesuje się ceną ropy także z prozaicznych względów (kiedy płacimy za benzynę na stacji – tu i tak lwią część stanowią podatki, czy kupujemy bilet w autobusie) i pewnie zastanawia czemu podlega ona tak wielkim wahaniom? W końcu popyt nie zmienia się się aż tak dramatycznie, podobnie koszty wydobycia. Gdzie tkwi rozwiązanie tej zagadki?
Sprawie bliżej przyjrzał się Philip Davis, który w malowniczym stylu nazwał zjawisko wielkim oszustwem, 50 razy większym od piramidy Madoffa. Oszustwo polega na tym, że jego zdaniem miliony ludzi na całym świecie znacznie przepłacają za ropę naftową i jej produkty pochodne z powodu manipulacji kursami, które umożliwia obecna organizacja handlu tym surowcem.
W 2000 roku banki Goldman Sachs, Morgan Stanley, Deutsche Bank i Societe Generale wraz z wielkimi koncernami naftowymi BP (dawniej British Petroleum), Total i Shell otworzyły specjalną platformę internetową the Intercontinental Exchange, gdzie można prowadzić transakcje online zarówno na kontraktach terminowych jak i samych surowcach (nie tylko ropie). Według Davisa dzięki temu, że nie podlega ona bezpośredniej kontroli amerykańskiego nadzoru finansowego łatwiej na niej sterować kursami, tym bardziej, że na szeroką skalę wykorzystuje się tu mechanizm tak zwanych „dark pools”, czyli handlu wielkimi pakietami bez ujawniania wielkości zleceń aż do zamknięcia transakcji. Na dodatek bardzo rzadko dochodzi tu do fizycznej dostawy surowca, czyli możliwa jest zabawa w podbijanie cen, szczególnie, że koncerny naftowe są tym jak najbardziej żywo zainteresowane. To tutaj prawdopodobnie powędrowały miliardy dolarów z TARP, które rzekomo miały w pierwszej wersji załatać dziury w bilansach banków, a potem posłużyć do odblokowania akcji kredytowej. Środki wykorzystano w zupełnie inny sposób.
Davis swoje podejrzenia uzasadnia prowadzonym przez amerykański Senat już w 2003 roku śledztwie w sprawie tak zwanych „powrotnych” transakcji („round-trip”) dokonywanych przez koncerny energetyczne. Mechanizm polega na tym, że jedna spółka sprzedaje drugiej dane aktywa i za chwile odkupuje tą samą ilość po tej samej cenie na rynku, kiedy w rzeczywistości dany surowiec nie zmienia nawet na chwilę właściciela. W ten sposób zachęca się inwestorów zewnętrznych do dokonywania transakcji, którzy widząc, ze są inni chętni sami decydują się na kupno. Ze względu na dużą nieprzejrzystość tego rynku trudno dokładnie ocenić skalę zjawiska i tu Davis przypomina sprawę DMS Energy z 2001 roku, kiedy firma przyznała, że aż 80% jej transakcji było fałszywych i opierała się na wyżej opisanym sposobie.
Według Davisa absurdem jest, że teraz, kiedy w USA odnotowuje się rekordowe zapasy, kraje OPEC wydobywają ropę pełną parą po 6-7 mln baryłek dziennie, a z drugiej strony gwałtownie skurczył się popyt – ku zaskoczeniu wszystkich ropa zdrożała aż o ponad 100% w kilka miesięcy. Można tu wykonywać inne sztuczki, nie tylko za pomocą manipulacji cen- na przykład wystarczy zdjąć z rynku podaż i „zaparkować” ropę na tankowcach wynajętych przez JP Morgan Chase- w ten sposób zmniejsza się ilość surowca w obiegu.
Davis nie szczędzi gorzkich słów bankierom i kartelom naftowym wzywając do zastopowania tej szalonej spirali zanim nie będziemy musieli płacić 80 dolarów za baryłkę wody czy 10 centów za każdy oddech – coś jest w tym ponurym żarcie, skoro zaczął się handel limitami emisji dwutlenku węgla.