Obejrzałem sobie dziś szerzej w ramach rozrywki trochę walorów (w tygodniu nie mam na to aż tyle czasu).
Ostatnio mam trochę problem z interpretacją EUR/USD, który cały czas spada i przebił kilka wsparć hamując na 1,30. Jeszcze niedawno jego spadek traktowano jako wzrost awersji do ryzyka. EUR/USD spada - dolar wraca do mamusi, kapitał ucieka z rynków, rynki czeka "zima" inwestycyjna. Taka była oficjalna wykładnia wśród anali w zeszłym roku, w drugiej połowie, i na początku tego.
Teraz mamy już nową wykładnię: EUR/USD spada to oznacza to wzmacnianie się amerykańskiego systemu bankowego w wyniku wychodzenia sektora finansowego z kryzysu (dobre wyniki banków w USA z pierwszego kwartału, to nic, że podrasowane w ramach kreatywnej księgowości, tym się na razie nikt nie przejmuje). To interpretacja sprzeczna z poprzednią (powyższą), bo oznacza coś przeciwnego: spadek awersji do ryzyka. Chyba, że jest to zupełnie nowa interpretacja, wtedy nie może być sprzeczna z poprzednią. Nie wiem czy anale po prostu nie tworzą tu kolejnej bajki pod to co widać (dopasowywanie teorii po fakcie), czy naprawdę coś tłumaczą w tej kwestii. Trochę się w tym zaplątałem.
Tak czy inaczej, technika wskazuje na dalsze silne spadki tej pary. MACD i STS wygenerowały potężne sygnały sprzedaży. 1 stycznia 2009 mieliśmy taki sam sygnał i wtedy EUR/USD zaliczył potężną zwałę od 1,40 do 1,30. [Na Forexie taki zjazd liczony w pipsach to niemal epoka]. Cztery czarne świece na wykresie tej pary też dokładają swoje do dalszej prognozy spadków. Tyle technika.
Na dalsze spadki EUR/USD wskazują też fundamenty: możliwość jeszcze jednej obniżki stóp w Eurolandzie i dalsza recesja w tej strefie (ponure prognozy o spadku PKB do aż minus 7% w tym roku).
Na miedzi spekulacja na długich pozycjach. LOP rośnie wraz ze wzrostem cen. Powód do spekulacji rzecz jasna już się znalazł: "poprawa" na rynku nieruchomości w USA wymaga coraz więcej miedzi, na którą mają zwiększyć się zamówienia (po ostatnich danych z tego rynku wiemy, że poprawa była jednak złudna, ale tym na razie nikt z otwierających L-ki na tym rynku się nie przejmuje, trend trwa).
Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się na rynku ropy Crude. Po dojechaniu do wsparcia na 50 dolarach za baryłkę z dna na 33 USD LOP zjechał w dół z grubo ponad 1000 000 do zaledwie 200 000 - 300 000 (czyli spadł aż trzykrotnie). Nikt zatem w ten wzrost ceny specjalnie tam nie wierzy, skoro zamykają pozycje. Na wykresie świecowym mamy teraz szpulkę, co przy małym LOP-ie oznacza, że podaż i popyt spasowały (szpulka ma jednak mały ogonek na górze, a więc zostawia lekkie wskazanie na spadki). Na STS widać, że rynek nie jest ani wykupiony ani specjalnie wyprzedany (co nie jest do końca prawdą). Jednak MACD na końcu marca wygenerował sygnał sprzedaży (co koreluje z górnym ogonkiem wspomnianej wcześniej szpulki). To oczywiście tylko technika i należy to traktować jedynie jako wskazówkę, tyle o ile wiarygodną. Brak jednak fundamentalnych powodów tego surowca do wzrostu, bo jest recesja i kryzys w branży samochodowej (czemu sprzyja też zbliżająca się korekta na rynku akcji, za którą ropa ostatnio jakby idzie, choć tak naprawdę na większą skalę raczej nie reaguje trwając w trendzie bocznym).
Na złocie czarne świece i zarówno MACD jak i STS generują sygnały sprzedaży (choć MACD jakby szykuje się teraz do wygenerowania sygnału kupna). Przebicie 200 dniowej EMA wzmacnia ten sygnał bardzo mocno. Ale LOP spada wraz ze spadkiem ceny surowca, co przeczy reszcie techniki. Nie do końca to jednoznaczne.
Ciekawe rzeczy widać na kontraktach na SP500. LOP bardzo rósł gdy były silne spadki na SP500 do dna na 666 a przy ostatnich wzrostach tego indeksu cały czas spadał. Wyciśnięto krótkich z rynku ale długich wcale nie przybyło. Znaczy wolą grać na spadki. MACD i STS zgłupiały (nie generują żadnych jednoznacznych sygnałów). Na wykresie świecowym szpulka, co wskazuje na taką samą niejednoznaczność wskaźnika (wyrównanie krótkich i długich na małym LOP-ie). W sprawie samego SP500 technika mówi dokładnie to samo (z wyjątkiem LOP-u).
Czeka nas bardzo ciekawy przyszły tydzień.