g ol d
/ 2009-04-18 09:38
/
Plunąć z brzegu...
1 godz. 17 minut temu
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada dokumentację kilkunastu przedwojennych przedsiębiorstw, które zostały reaktywowane po 1989 r. i dziś domagają się odszkodowań za znacjonalizowany po wojnie majątek - ustaliła "Rzeczpospolita".
Sprawa może kosztować Skarb Państwa miliardy złotych, tyle bowiem mogą wynieść roszczenia reaktywowanych spółek.
Funkcjonariusze agencji podejrzewają, że w niektórych przypadkach powoływania na nowo spółek znacjonalizowanych po II wojnie światowej mogło dochodzić do przestępstw. Chodzi o wykorzystywanie do ich reaktywacji akcji, które dziś mają wartość jedynie kolekcjonerską.
Papiery kupowane w celach kolekcjonerskich, np. na aukcjach internetowych, nie mogą posłużyć do reaktywacji spółki - tłumaczy mecenas Roman Nowosielski, ekspert w dziedzinie reprywatyzacji. Specjaliści potwierdzają jednak ze na tym polu istnieje miejsce do wielu nadużyć.
Nie tylko akcje
W II Rzeczypospolitej Skarb Państwa pożyczał dużo i chętnie, kraj nasz był zniszczony w czasie wojny miał ogromne potrzeby inwestycyjne. Po reformie walutowej Władysława Grabskiego w 1924 r. rządowe papiery uznawano za pewną i dochodową formę lokowania kapitału. Po 1945 r. dla władzy ludowej były bezwartościowe. Właściciele przedwojennych obligacji mogli za symboliczną kwotę sprzedać je kolekcjonerom. W ostatnich latach handlowano nimi na pchlich targach lub w antykwariatach po kilkanaście-kilkadziesiąt złotych za sztukę, niezależnie, czy nominał obligacji wynosił 10, 100, czy 1000 przedwojennych złotych.
Niektórzy po 1989 r. postanowili walczyć o swoje prawa przed sądami. Te jednak odprawiały je z kwitkiem do ustawodawcy i twierdziły, że roszczenia się przedawniły (takie było stanowisko resortu finansów), albo że nie można oszacować aktualnej wartości tych papierów. Dopiero Trybunał Konstytucyjny zakończył ten spór, i orzekł, że przepis kodeksu cywilnego blokujący sądom rewaloryzację (czyli ustalanie aktualnej wartości) długów z obligacji przedwojennych jest niegodny z konstytucją. Sędziowie Trybunału dali ustawodawcy rok na stworzenie zasad wyceny. Przepisy takie do dziś nie powstały i nie zanosi się, że powstaną. Wyrok Trybunału otworzył sądową drogę dochodzenia zapłaty rzeczywistej wartości obligacji, czyli nominału plus odsetek liczonych według ich siły nabywczej Dotychczas sądy uznawały, że z powodu dewaluacji przedwojenna obligacja 100-zł była warta np. 0,001 grosza. Obecnie podstawą określenia wartości obligacji może być np. koszyk dóbr i usług, średnia płaca lub wartość złota.
Warto walczyć!
Już raz posiadaczowi przedwojennych papierów udało się wygrać w sądzie duże pieniądze. W 2003 r. kombatant otrzymał ponad 33 tys. zł odszkodowania. Przyznał mu je Sąd Okręgowy w Warszawie. Wartość obligacji, za które wypłacono wtedy odszkodowanie, wyliczył ekonomista Bartłomiej Paczóski. Wziął pod uwagę, że złoty miał równowartość 900/5332 grama złota, uwzględnił obecną cenę złota, policzył oprocentowanie i liczbę okresów odsetkowych.
Już premier Jarosław Kaczyński uznał, że sprawę można rozwiązać w ramach pakietu ustaw reprywatyzacyjnych. Wypominał, że obligacje przedwojenne to jedna ze spraw, których rozwiązania zaniechano na początku III RP. Co na to resort skarbu?. Ustawa reprywatyzacyjna nie obejmuje papierów wartościowych. Wszystkie zapytania dotyczące przedwojennych obligacji są kierowane do departamentu należności i zobowiązań skarbu państwa Ministerstwa Finansów które ma przygotować odpowiednie przepisy.
PAP/Rzeczpospolita
...Perełka po 30zeta w 20..