Kenobi
/ 2008-11-30 23:04
/
Uznany malkontent giełdowy
Jak czytam, to z tą sprzedażą świąteczną, to wcale nie jest takie pewne. To nie opiera się o dokładne liczby sprzedaży, tylko kamery liczą ilość ludzi i na tej podstawie robią szacunki. Znając ich naciąganie różnych faktów, bardzo wątpię w nagła poprawę. W tym roku sezon jest krótszy ( w 2007 zaczynał się 23.11), do tego ludzie nabiorą tego towaru na kredyt, jak tych domów, i co potem, jak go nie spłacą? Na początek rzuca się największa biedota zwabiona ogromnymi rabatami. Rzucą parę sztuk po niskiej cenie, a potem i tak podniosą i ludzie wstrzymają się z kupowaniem, im bliżej świąt, to detaliści będą wpadali w coraz większą panikę i zaczną sprzedawać na stratach. W sumie okazać się może, że to nie czarny piątek, ale czerwony cały sezon świąteczny...