vox
/ 2008-11-18 11:51
/
Zaklinacz Deszczu
Zapewne wszyscy widzieliśmy zdjęcia pracowników upadających banków, którzy w świetnie skrojonych garniturach, ale już bez krawatów opuszczali biura upadających banków inwestycyjnych z kartonowymi pudłami w dłoniach. Wiele w mediach przewinęło się też opinii, iż jedynym miastem, które przyjmuje teraz do pracy w biznesie inwestycyjnym jest Dubai. Przeglądając weekendowe wydania serwisów rynkowych trafiłem na informację, która nie tylko przeczy tej tezie, ale jest zarazem ciekawym sygnałem tego, jak duże instytucje finansowe postrzegają przyszłość na rynku surowcowym.
Serwis Bloomberga informuje, iż Barclays Capital - spółka, która przejęła część biznesu inwestycyjnego od upadłego Lehman Brothers - zamierza zwiększyć personel w dziale zajmującym się rynkami towarowymi z 225 do 300 osób. Argumentem jest oczekiwany przez bank powrót hossy na rynku surowcowym, której obsłużenie będzie wymagało teamu większego o 30 procent.
Warto też zwrócić uwagę na inny argument, który coraz częściej pojawia się komentarzach analityków zachodnich banków i powtórzony został przez serwis Bloomberga. Mianowicie: obecny spadek cen na rynkach surowcowych ma doprowadzić do spadku inwestycji w wydobycie i przetwarzanie surowców. Efektem tego ma być kolejna fala wzrostowa analogiczna do tej, która miała miejsce w latach 2003-2007, bo wzrost popytu na rynku surowcowym jest pewny.