warren buffet
/ 2009-02-17 22:26
/
10-sięciotysiącznik na forum - LIDER rankingu
Zaufałem bankowi i pani Magdzie - straciłem 4,5 mln
Rys. Piotr Socha
więcej zdjęć
ZOBACZ TAKŻE
* Bauman: koniec orgii (10-02-09, 01:00)
* Kiedy przyjdą odebrać dom... (16-12-08, 01:00)
* Przetrwali każdy kryzys (16-12-08, 01:00)
* Kapitan Kryzys przytył pięć kilo (11-11-08, 11:00)
Kurs euro w jenach
Kurs euro w jenach
Palec Piotra sunie na ekranie komputera wzdłuż wykresu japońskiego jena. I zatrzymuje się na samej górze: - Tu dałem się namówić.
Palec idzie w dół, gdzie zaczyna się spadek: - Tu przestałem spać.
W połowie spadku: - Tu 800 tysięcy straciłem.
Ciut niżej, tuż nad dnem: - Tu milion.
Piotr odchyla się w fotelu i wciąga głęboko powietrze: - Ten człowiek był dla mnie jak rodzina. Pracował w potężnym banku. Kto by mu nie zaufał?
Bank zapewnia: można tylko zyskać
Piotr
Firma Piotra - spod Poznania - zatrudnia 55 osób, sprzedaje lakiery przemysłowe w Polsce i świecie. Założył ją ze wspólnikiem 12 lat temu z własnych oszczędności.
Od pięciu lat kilka razy w miesiącu Piotr wizytował zaprzyjaźniony bank. Woził tam gotówką walutę - zapłatę za swoje lakiery. Jeździł do Krzysztofa, swojego opiekuna ze strony Raiffeisen Banku.
Od kiedy się znają? Piotr nawet nie pamięta. Ale będzie dobre sześć-siedem lat. Poznali się na imprezach integracyjnych, które bank urządzał dla najlepszych klientów. Bankier zwierzał się Piotrowi ze spraw rodzinnych: problemów z czwórką dzieci, zakupów, chrztów, komunii. A że bankier jest pobożny, to Piotr myśli: taki człowiek w interesach to skarb.
W marcu zeszłego roku Krzysztof dzwoni do Piotra ze świetną - jak przedstawia - ofertą. - Jest interes do zrobienia - zaczyna. - Wyjątkowy. Tylko dla wybranych klientów. I można tylko zyskać.
I tych słów Piotr jest pewien.
Ale Krzysztof nie potrafi wytłumaczyć, o co dokładnie chodzi w tej wyjątkowości, dlatego na spotkanie bankier przyjeżdża z kolegą, innym bankierem. Pokazują Piotrowi plansze z wykresami kursów walut. I powtarzają, że to świetny interes, mówią o wieloletniej udanej współpracy i zaufaniu, i że wszyscy klienci kupują tego za miliony złotych.
I jeszcze raz Piotr słyszy: nie można nic stracić.
Wtedy Piotr pierwszy raz w życiu usłyszał o CIRS-ach walutowych. A co to? To "instrument do wirtualnej zamiany sumy zobowiązań z jednej waluty na drugą".
Piotr miał 900 tys. euro kredytu w Raiffeisen. Bank powiedział mu: przewalutujemy ci kredyt z euro na jeny. Gdzie korzyść? Kredyt w euro był opracowany na 3,5 proc. W jenach tylko na 1 proc. Każdego miesiąca miał płacić ratę mniejszą o 2 tysiące złotych.
Piotr tak to pamięta: - Wytłumaczyli mi, że to czysty zysk, bo oprocentowanie się nie zmieni. Ale nie było mowy, że na kredyt ma wpływ zmiana w kursach jena lub euro.
Nic nie mówili? - upewniamy się.
Piotr się zaklina: - Ani słowa. Zresztą tu są umowy, proszę mi znaleźć coś o ryzyku albo zagrożeniach, na jakie narażony jest klient - i rzuca na biurko 15 stron dokumentów.
Szukamy w "Umowie ramowej o współpracy w zakresie transakcji terminowych i pochodnych". Znajdujemy: "Klient będzie dokonywał transakcji wyłącznie na podstawie własnych, podjętych niezależnie od banku decyzji, na własne ryzyko i odpowiedzialność, na podstawie analiz i oceny zasadności i celowości zawarcia i wyboru rodzaju transakcji".